Putin pokazał, że nie można mu ufać, a sojusz musi brać pod uwagę jego „bezwzględną nieprzewidywalność przy planowaniu przyszłych umów w sprawie bezpieczeństwa” – komentuje „New York Times”. Dodaje, że Obama złożył swoją deklarację w Polsce, która jest „pierwszym przystankiem jego czterodniowej europejskiej podróży i jednym z krajów najbardziej poruszonych agresją Putina przeciwko Ukrainie”.
„Celem inicjatywy jest zapewnienie krajów Europy Środkowo-Wschodniej, pozostających w cieniu Rosji, o gotowości Ameryki do pomocy w czasach zamętu” – podkreśla nowojorski dziennik.
Przypomina, że w odpowiedzi na kryzys na Ukrainie USA zdecydowały się na rotację swoich sił w Europie Wschodniej, w tym udział ok. 600 amerykańskich żołnierzy w ćwiczeniach. Jak ocenia „NYT”, wzmacnianie systemu obrony przez NATO ma sens, ale tworzenie stałych baz w pobliżu rosyjskiej granicy „obecnie może być ryzykowne i przynieść efekt przeciwny do zamierzonego”, a nic nie wskazuje, by Putin był tak nierozsądny, aby dokonać aneksji terytoriów Polski lub krajów bałtyckich.
„Obecnym wyzwaniem jest zdecydowane i wiarygodne zasygnalizowanie trwałego zaangażowania na rzecz obrony sojuszników, bez zaostrzania jednocześnie obecnych tarć” – akcentuje „New York Times”. Zaznacza, że od krajów NATO będzie to wymagało zwiększenia wydatków na siły zbrojne, a obecnie tylko trzy kraje, poza USA, spełniają uzgodniony cel co najmniej 2 proc. PKB.
Ciężar ponoszony przez Stany Zjednoczone wzrósł w sposób nieproporcjonalny, od finansowania w 50 proc. wydatków obronnych sojuszu za czasów zimnej wojny do 70 proc. obecnie – zaznacza gazeta, przywołując ostrzeżenia ministra obrony USA Chucka Hagla, według którego sam sojusz może się znaleźć w kłopotach.
„NYT” podsumowuje, że choć nikt nie chce powrotu do zimnej wojny, to Putin musi wiedzieć, że jego próby zdestabilizowania Ukrainy lub agresywnego rozszerzenia rosyjskiej strefy wpływów nie pozostaną bez odpowiedzi.