O utracie stanowisk poinformował diakon Dzmitryj Pauliukewicz, rzecznik diecezji grodzieńskiej diecezji na swoim profilu Facebooka. Według niego duchowni nadal będą służyć w swojej macierzystej diecezji.
W zeszłym roku jeszcze przed wyborami ksiądz Roj otwarcie sprzeciwił się oszustwom wyborczym. Po głosowaniu potępił przemoc wobec protestujących. W jednym ze swoich postów na komunikatorze Telegram otwarcie krytykował władze:
„Jakie mogą być gratulacje po wyborach. Jeżeli na ulicach Grodna leje się krew? Niewyobrażalny wstyd” – napisał.
Wezwał wiernych do modlitwy za Białoruś i zachowania pokoju w kraju. W tym czasie dzwony w jego kościele dzwoniły co godzinę, wzywając Białorusinów do pokoju i zgody obywatelskiej. Na swoim profilu Facebooka napisał wtedy:
„Niech rozkołysze się cerkiewny dzwon, a nie rozkręca się spirala przemocy”.
Mikałaj Hajduk we wpisie w Facebooku podkreślił, że to, co się stało, nie było dla niego zaskoczeniem.
„Zaraz po słynnych wydarzeniach zaproponowałem moim przyjaciołom zakład, o to kto wcześniej zostanie zwolniony, ja czy Roj. Okazało się, że odbyło się to jednocześnie — napisał ks. Hajduk.
Jak stwierdził, nie czuje złości ani urazy. Dodał, że przebyte przez niego ciężkie zapalenie płuc wywołane covidem umocniło w nim szacunek do życia.
„Żyjcie i cieszcie się życiem i nie przeszkadzajcie żyć innym” – napisał.
Zmiany kadrowe w diecezji grodzieńskiej trwają od czerwca, gdy z został usunięty jej zwierzchnik biskup Artemiusz. Oficjalnym powodem były „względy zdrowotne”. Jednak duchowny wcześniej ostro potępiał przemoc ze strony sił bezpieczeństwa wobec białoruskich obywateli.