
Dlaczego 80-letni Biden odbył wyczerpującą podróż do Kijowa? Okoliczności pokazują, że USA nastawiają się na długą wojnę – czytamy w tekście – Gdyby Biden widział szanse na wynegocjowanie porozumienia w najbliższych miesiącach, nie podejmowałby ryzyka związanego z wyprawą do Kijowa.
Zdaniem „Tagesspiegel” przesłanie Bidena jest następujące: Władimir Putin nie odda dobrowolnie okupowanych terytoriów. Ukraina będzie musiała je odzyskać militarnie, jeśli nie jest gotowa zaakceptować zmniejszenia swojego terytorium. Czyniąc to, w dłuższej perspektywie ma Zachód i jego wiodącą siłę niezawodnie po swojej stronie.
Po drugie, „podróż z podwójnym celem Kijów/Warszawa podkreśla, że środek ciężkości amerykańskiej polityki europejskiej przesunął się z Zachodu na Wschód” – czytamy.
Wschodni partnerzy NATO „zyskują w oczach Amerykanów większą wagę niż w obiegowym obrazie świata zachodnich Europejczyków”. Biden wygłosi „wielkie przemówienie na temat wojny w Warszawie. Spotka się tam z prezydentami +bukareszteńskiej dziewiątki+ (Bułgarii, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Rumunii, Słowacji, Czech i Węgier). Berlin, Paryż czy Londyn nie znajdują się na jego trasie”.
„Wolna część Ukrainy przejęła rolę i aurę, jaką w czasach zimnej wojny miał Berlin Zachodni. Wschodni sojusznicy są teraz państwami frontowymi Zachodu. Ani UE, ani sama Europa Zachodnia nie są w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa. Te narody pokładają zaufanie w USA” – podkreśla portal.
Po trzecie, „niespodziewana wizyta Bidena w Kijowie pokazuje, że nie uważa on wsparcia USA dla Ukrainy za ryzykowną kwestię wewnętrzną w zbliżającej się kampanii prezydenckiej w 2024 roku. Jest to raczej kwestia, dzięki której może zdobyć punkty”.
„Tagesspiegel” podkreśla, że „USA i cały Zachód zdradziłyby swoje wartości, gdyby nie wsparły Ukraińców w ich walce o przetrwanie”.