
W rozmowie z dziennikarzami Carter, który w poniedziałek rozpoczął trzydniową wizytę w Niemczech, nie chciał jednak wchodzić w szczegóły.
Kilka dni temu dziennik „Wall Street Journal” poinformował, że zachodni członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego przygotowują cztery bataliony – około 4 tys. żołnierzy, którzy będą stacjonować w Polsce i krajach bałtyckich w ramach wzmocnienia przez NATO wschodniej granicy Sojuszu z Rosją.
„WSJ” napisał, powołując się na zachodnich dyplomatów, że dwa bataliony najprawdopodobniej przyślą USA, a po jednym Niemcy i Wielka Brytania.
Plany zwiększenia obecności sił NATO w krajach bałtyckich i Polsce potwierdził już wcześniej, podczas wizyty w Brukseli, Robert Work, zastępca sekretarza obrony USA. Powiedział on, że jest to odpowiedź na zwiększoną aktywność Rosjan w rejonie krajów bałtyckich i rosnące tam napięcie.
„WSJ” cytuje słowa Worka: „Rosjanie przeprowadzają masę szybkich ćwiczeń tuż przy naszych granicach z udziałem wielu żołnierzy. Z naszej perspektywy możemy twierdzić, że to nad wyraz prowokacyjne zachowanie”.
Przedstawiciele Rosji wielokrotnie powtarzali, że wzmacnianie ich sił i ćwiczenia to reakcja na rozbudowę sił NATO i agresywne stanowisko wobec Moskwy.
W lutym ministrowie obrony krajów członkowskich NATO uzgodnili rozmieszczenie wojska w Europie Wschodniej, choć zdaniem dyplomatów nie sfinalizowano porozumienia co do jego liczebności. Rekomendacje naczelnego dowództwa sił NATO w Europie są obecnie analizowane w brukselskiej siedzibie Sojuszu.