Mateusz Morawiecki wyraził stanowcze stanowisko podczas czwartego dnia szczytu UE w Brukseli, gdzie przywódcy 27 krajów od piątku próbują dojść do porozumienia, w jaki sposób ożywić wspólnotową gospodarkę po pandemii koronawirusa.
Przywódcy próbują również uzgodnić wieloletni budżet UE o wartości ponad biliona euro, z którego większość zostanie przeznaczona na rolnictwo oraz projekty rozwojowe w Europie Wschodniej i Południowej.
Kilka państw członkowskich UE – głównie kraje nordyckie oraz Holandia – argumentują, że kraje takie jak Polska i Węgry muszą przestrzegać unijnych standardów w zakresie wolności słowa i niezawisłości sądownictwa, jeżeli mają otrzymać fundusze.
„Abyśmy doszli do porozumienia, Polska powinna dostać tyle, ile zaproponowano nam na samym początku – innymi słowy, nie ma możliwości uzależnienia praworządności od unijnych instytucji” –powiedział Morawiecki polskim mediom w Brukseli.
Komisja Europejska wszczęła w ostatnich latach kilka dochodzeń w sprawie praworządności w Budapeszcie oraz Warszawie, ale wysiłki mające na celu przekonanie obu państw do zmiany polityki zakończyły się niepowodzeniem.
Siedmioletni budżet UE musi zostać zatwierdzony przez wszystkich członków Unii Europejskiej i ratyfikowany przez Parlament Europejski.
Kompromis w sprawie ożywienia gospodarczego w UE został „narzucony przez grupę najbardziej skąpych, samolubnych ludzi o bardzo wąskim spojrzeniu na sytuację” – twierdzi z niezadowoleniem Morawiecki.