
„Polska jest przygotowana. Wybudowaliśmy terminal gazu skroplonego, aby zrekompensować niedobory. Prawie gotowy jest także nasz Gazociąg Bałtycki do przesyłania gazu z Norwegii. Nie damy się szantażować!” – stwierdził premier i zaznaczył: „Nie będziemy też płacić rublami za rosyjski gaz”.
W ocenie Morawieckiego, działania Rosji pokazują jedynie, że „jej wiarygodność gospodarcza i kontraktowa jest zerowa”.
„Samo embargo nie wystarczy”
Polska przestała importować węgiel z Rosji i zażądała większej determinacji od innych krajów europejskich. „Samo embargo nie wystarczy, musimy także uniemożliwić Putinowi sprzedaż ropy po zaniżonych cenach innym krajom, na przykład Indiom” – argumentuje premier.
„Polska złoży wniosek do Komisji Europejskiej o nałożenie unijnych ceł w wysokości ok. 35 proc. na rosyjską ropę, gaz i węgiel. Każdy, kto stosuje embargo, musi ponosić wyższe koszty gazu LPG albo ropy z innych źródeł. Będzie to sprawiedliwe wtedy, gdy koszt importu rosyjskiej energii znacząco wzrośnie” – powiedział M. Morawiecki.
„Już wcześniej rozmawiałem z ukraińskimi przywódcami o tym, czego potrzebuje Kijów. Polska wysyła ciężki sprzęt na Ukrainę. Pewne jest, że jeśli Rosja wygra, obudzimy się w nowym, bardzo niebezpiecznym świecie, gdzie wielkie, zbrodnicze państwo może skolonizować swojego sąsiada” – przestrzega Morawiecki.
Jak dodaje, cieszy go zmiana nastawienia rządu w Berlinie do wysyłania Ukrainie broni. Polski premier podkreśla, że to nie Ukraina jest agresorem w tej wojnie. „Ukraina walczy o przetrwanie, walczy dla nas wszystkich. I potrzebuje naszej pomocy teraz. Trzeba zatrzymać Rosję natychmiast” – zaznacza.
„Potrzebna jest broń, której można używać natychmiast”
Według Morawieckiego niemiecki rząd federalny powinien teraz zapewnić Ukrainie trzy rzeczy: broń, pomoc finansową i sankcje wobec Rosji. „Potrzebna jest broń, której można używać natychmiast, bez konieczności wielomiesięcznego szkolenia. Sankcje takie, które działają natychmiast, nawet jeśli przez kilka miesięcy będziemy żyć z pewnymi ograniczeniami. Nie wolno nam się teraz poddać. I o tym rozmawiałem również we wtorek z kanclerzem Scholzem” – oznajmił premier.
„Byłem we Lwowie i widziałem żołnierzy, pozbawionych rąk lub nóg. Leczą się tam oraz w Polsce, bo my również leczymy rannych żołnierzy. Potrzebujemy na to pieniędzy. To samo dotyczy 2,5 mln uchodźców, dla których my, Polacy, otworzyliśmy nasze drzwi i serca. 93 procent z nich to kobiety i dzieci. Trzeba się nimi zaopiekować” – zauważa Morawiecki. Jak podkreśla: „Do tej pory UE nie zapłaciła nam za to ani centa. Chcemy sprawiedliwego traktowania: jeśli Turcji udzielono wielomiliardowej pomocy podczas ostatniej fali uchodźców, to myślę, że Polska również zasługuje teraz na pomoc unijną”.
Premier ocenił, że jeśli chodzi o gazociągi Nord Stream 1 i 2, zwrot w polityce niemieckiej był spóźniony. „Nie zapominajmy, że decyzja o budowie Nord Stream 2 została podjęta po inwazji na Krym i wschodnią Ukrainę. My, Polacy, nigdy nie mieliśmy złudzeń dotyczących konsekwencji polityki Kremla” – akcentuje.
„Putin chce odtworzenia imperium sowieckiego”
„To Rosja chce wojny. Putin chce odtworzenia imperium sowieckiego. Idea ‚zmiany przez handel’ nie zmieniła tego stanu rzeczy od dziesięcioleci. To nie była dobra polityka” – podkreśla Morawiecki.
Jak przypomniał „Bild”, jedną z osób odpowiedzialnych za tę politykę Niemiec wobec Rosji jest były kanclerz Gerhard Schroeder, który wciąż nie widzi powodów do zmiany zdania i nadal stawia na negocjacje i rozmowy z Putinem.
„Z jego ostatnich wypowiedzi wynika, że ten człowiek niczego się nie nauczył. Nie wie, co to wstyd. Absolutnie nie podałbym mu ręki” -zaznacza na zakończenie rozmowy premier. „Wszyscy znamy straszne obrazy zbrodni wojennych z Buczy, Hostomla i innych miejsc. Jeżeli to nie skłoniło go do refleksji, to znaczy, że nie wie, czym jest przyzwoitość” – komentuje postawę byłego niemieckiego kanclerza.