
Studenci na Łotwie dwie zimy z rzędu uczyli się w trybie zdalnym w związku z pandemią koronawirusa. W tym roku być może znów będą zmuszeni do uczestnictwa w zajęciach w domach z powodu wysokich cen energii – podkreśla serwis.
Rektor Uniwersytetu Łotewskiego Indrikis Miużnieks powiedział, że koszt energii cieplnej w tym sezonie grzewczym w najlepszym wypadku wzrośnie o 80 proc., a w najgorszym – o 290%. Uczelnia działa w 58 lokacjach, a zajęcia prowadzone są w 12 budynkach, w tym część z nich nie jest efektywna energetycznie.
„W najgorszym wypadku do połowy grudnia musimy zrobić to, co jest zaplanowane na pierwszy jesienny semestr. Później możemy zacząć (stacjonarnie) w marcu” – podkreślił rektor. „Możliwe, że trzeba będzie myśleć o zajęciach w trybie zdalnym – tam, gdzie jest to możliwe” – dodał.
„Najpewniej przejdziemy na czterodniową pracę stacjonarną, a piątki będą zdalne. Po drugie – w najzimniejszych miesiącach – grudniu, styczniu, lutym – uniwersytet najprawdopodobniej będzie musiał zamknąć się przynajmniej jeśli chodzi o zajęcia” – powiedział Juris Iljins z Ryskiego Uniwersytetu Technicznego.
Z kolei Uldis Zupa z Uniwersytetu Lipawskiego zapowiedział, że uczelnia obniży temperatury w pomieszczeniach do 18 stopni C.
Jak ostrzega Gints Kaminskis z Łotewskiego Stowarzyszenia Samorządowego, w nadchodzącym okresie grzewczym średnio połowa łotewskich gospodarstw domowych będzie miała problemy z opłatą rachunków.