
Pieskow, którego na swojej stronie internetowej cytuje wielkonakładowa „Komsomolskaja Prawda”, oznajmił, że Moskwa „nie może pojąć, jak ambasadorowie obcych państw pracujący w Kijowie, mogą mówić, co powinny zrobić władze Ukrainy, skąd powinny wycofać wojska wewnętrzne lub policję”. „Nie możemy tego zaakceptować. Wywołuje to nasze oburzenie” – dodał.
Rzecznik Kremla oznajmił, że dla Rosji ingerencja w sprawy wewnętrzne Ukrainy jest niedopuszczalna. „Rosja tego nie robiła i robić nie będzie” – podkreślił.
Pieskow zauważył, że „wszelkie decyzje podejmowane w Kijowie są decyzjami suwerennymi, podejmowanymi przez władze tego kraju w ramach demokratycznych procesów”. „Moskwa jest przekonana, że kierownictwo Ukrainy doskonale wie, co robi” – zaznaczył.
Sekretarz prasowy Władimira Putina oświadczył też, że „Rosja i Ukraina, to dwa bratnie kraje, dlatego Moskwa z ogromną uwagą i niepokojem, a niekiedy – z bólem, przygląda się temu, co dzieje się w Kijowie”.
Pieskow podkreślił, że współpraca Moskwy i Kijowa jest „wielopłaszczyznowa, zakrojona na szeroką skalę i długofalowa”. „Dlatego jesteśmy dla siebie absolutnie nieodzownymi partnerami” – oznajmił.
Uwagi rzecznika Putina, to pierwsza reakcja Kremla na rozruchy w Kijowie.
We wtorek zaniepokojenie rozwojem sytuacji na Ukrainie wyraził minister spraw zagranicznych FR Siergiej Ławrow. Zarzucił on też Unii Europejskiej ingerowanie w sytuację na Ukrainie, a jako przykład wymienił wizyty polityków z państw UE na kijowskim Majdanie. Ławrow również wezwał wszystkie strony konfliktu w Kijowie do „rozwiązywania problemów na drodze dialogu, w ramach konstytucji Ukrainy”.
Natomiast Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, w środę wezwała kraje zachodnie do „niezaostrzania sytuacji na Ukrainie przez ingerencję w jej sprawy wewnętrzne”, a opozycję ukraińską – do dialogu z władzami.