
Prezydent Bronisław Komorowski gratulując wszystkim osobom, które odznaczył w poniedziałek w Święto Niepodległości podkreślił, że szczególną myślą ogarnia Venclovę – „Litwina, naszego litewskiego przyjaciela”.
Venclova został odznaczony „w uznaniu wybitnych zasług w umacnianiu międzykulturowego dialogu oraz krzewieniu idei humanizmu, za popularyzowanie dorobku kulturowego Polski”.
Komorowski zaznaczył, że czcimy 11 listopada 1918 roku, kiedy „trzeba było niepodległość wyrąbać szablą, wybić na niepodległość często konkurując, raniąc się wzajemnie z sąsiadami” – zaznaczył.
„Tamta pierwsza niepodległość nas w zasadzie poróżniła. To była pierwsza niepodległość odzyskiwana i przez Litwinów i przez Polaków i przez Ukraińców. Odzyskiwana przeciwko sobie” – zauważył prezydent.
„Dzisiaj, kiedy cieszymy się niepodległością i wolnością odzyskaną po raz drugi, możemy powiedzieć sobie, patrząc prosto w oczy, i ciesząc się razem, że ta druga wolność, ta druga niepodległość oznacza umiejętność przekraczania wszystkich barier, które nas gdzieś w historii podzieliły. Oznacza pojednanie z wszystkimi sąsiadami i budowanie świadome tkanki współpracy, solidarności i tkanki rozumienia wzajemnego” – mówił Komorowski.
W rozmowie z dziennikarzami po uroczystości Venclova ocenił, że w polsko-litewskich relacjach jest znacznie lepiej niż było. „Nigdy nie było tak, aby wszystko było tylko dobrze, gdyby tak było to mieszkalibyśmy w raju. Od tego czasu kiedy Adam i Ewa zjedli jabłko nie ma raju na ziemi niestety, ale jest znacznie lepiej niż było” – powiedział.
Venclova podkreślił, że odznaczenie od polskiego prezydenta to dla niego wielki zaszczyt. „Polska jest dla mnie krajem ościennym, przyjaznym, bardzo dla mnie znaczącym, jest dla mnie drugim krajem mojego życia, oczywiście Litwa jest pierwszym” – powiedział.
Pytany, co mentalnie łączy Polaków i Litwinów, odpowiedział: „długa, zróżnicowana, ale na ogół bardzo pozytywna tradycja”. Venclova wyraził też nadzieję, że uda się zbliżyć Ukrainę do Unii Europejskiej. „Jeżeli nawet w tym roku to by się nie udało, to uda się w roku następnym albo później, bo Ukraina niewątpliwie płynie w stronę Europy, czego jej także życzę z całego serca” – powiedział. Zaznaczył, że Ukraina jest bardzo znaczącym krajem – głównie potencjalnie – i byłaby piękną częścią UE.
Scenograf Allan Starski mówił, że patriotyzm dla niego oznacza to, by robić „dobrą robotę”, by Polacy chcieli oglądać to, co robi, by filmy, które robi, były ważne. „Ja się przyznawałem do patriotyzmu już wtedy, kiedy robiłem +Człowieka z marmuru+, na tym w moim pojęciu polega też patriotyzm” – powiedział. Jak ocenił, prezydenckie odznaczenie to „zupełnie inny rodzaj uznania niż nagrody filmowe”, ale dla niego bardzo ważne.