
Po publikacji przez Radio Swaboda zdjęć z obozu, zgłosił się do rozgłośni kolejny świadek, który powiedział, że przebywał tam po zatrzymaniu w dniu wyborów. Mężczyzna chciał pozostać anonimowy.
Początkowo był w Mińsku w areszcie na Akreścina. Spędził tam 3 doby. W celi było 27 osób. Po procesie, w którym skazano go na 15 dni aresztu, został wraz z innymi osobami z celi umieszczony w karetce więziennej i wywieziony w nieznanym kierunku. Jak się okazało celem był Słuck.
– Gdy wyszliśmy to zobaczyliśmy płot, drut kolczasty i wieżyczki – mówi.
Na wieżyczkach stali strażnicy, były wojskowe patrole z psami i z automatami. Rozmówca Radia Swaboda mówi, że na początku był zszokowany. Później jednak zauważył, że żołnierze traktowali ich o wiele lepiej niż funkcjonariusze służby więziennej na Akreścina.
Do Radia Swaboda zwrócił się także mężczyzna, który twierdzi, że brał udział w budowie tego obozu. Do redakcji przysłał też zdjęcia. Rozmówca Radia Swoboda powiedział, że rozkaz o przygotowaniu obozu przyszedł 10 sierpnia, czyli dzień po wyborach. – Wykopano doły, postawiono słupy, otoczono drutem kolczastym. Wyposażenie przywozili z innych kolonii i jednostek wojskowych – mówił.
Obóz miał być łatwy do przeniesienia. Pierwszych zatrzymanych przywieziono 14 sierpnia, a już na następny dzień ich wywieziono. Szybko go rozebrano.
Nowy świadek twierdzi, że wiosną mają być kolejne protesty i takie obozy mogą znów zorganizować.
O obozie na Białorusi stało się głośno po ujawnieniu w połowie stycznia nagrania, na którym głos podobny do głosu wiceministra spraw wewnętrznych generała Mikałaja Karpiankowa mówi o tym, że Alaksandr Łukaszenka nakazał utworzenie obozów dla „szczególnie wierzgających” przeciwników reżimu. Nagranie pochodzi prawdopodobnie z października.