
Do czwartkowej strzelaniny doszło w okolicach stacji metra Clemenceau, czyli dokładnie tam, gdzie był podobny incydent w środę rano.
Prokurator generalny Brukseli Julien Moinil, który gościł w porannym programie stacji RTBF, powiedział, że jest dwóch podejrzanych. Są oni nadal na wolności, a policja próbuje ich zlokalizować. Według Moinila „nie wiemy, z kim mamy do czynienia”.
W środę rano około godz. 6 na stacji Clemenceau doszło do strzelaniny, w której nikt nie odniósł obrażeń. Wydarzenie wywołało jednak chaos w komunikacji publicznej Brukseli; przez długi czas nie funkcjonowało metro.
Prokuratura – jak podał „Le Soir” – łączy obie sprawy z handlem narkotykami i walkami gangów o kontrolowanie tego procederu.
„Handel narkotykami osiągnął takie rozmiary, że stawka jest tak duża, iż wybuchają wojny (gangów)” – powiedział Moinil.
Dodał, że wezwał już szefów brukselskich okręgów policyjnych, aby przygotowali „analizy mającej na celu ustalenie, co to za gangi”.