
Zapytany w poniedziałek, czy dodałby Rosję do „czarnej listy” państw terrorystycznych, Biden odpowiedział prostym „nie”. Przez wiele miesięcy wysocy urzędnicy rozmawiali o tej sprawie.
Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre powiedziała, że wyznaczenie terrorysty nie jest „najskuteczniejszym ani najmocniejszym sposobem na pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności za swoje działania”.
Zdaniem K. Jean-Pierre taka definicja utrudniałaby dostarczanie pomocy do niektórych części rozdartej wojną Ukrainy.
„To podważyłoby również naszą bezprecedensową wielostronną [koalicję], która była bardzo skuteczna w rozliczaniu [prezydenta Rosji Władimira] Putina i może podważyć naszą zdolność do wspierania Ukrainy” w negocjacjach, powiedziała dziennikarzom rzeczniczka Białego Domu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał Zachód do formalnego uznania Rosji za państwo terrorystyczne po serii rosyjskich ataków, w których zginęli cywile, w tym podczas czerwcowego atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku, w którym zginęło co najmniej 18 osób.
W sierpniu parlament Łotwy ogłosił Rosję państwem terrorystycznym, a jej działania na Ukrainie nazwał „celowym ludobójstwem narodu ukraińskiego”.
Jednak prezydent Francji Emmanuel Macron w czerwcu jednoznacznie odrzucił możliwość zaklasyfikowania Rosji jako sponsora terroryzmu.
Prawodawcy amerykańscy z obu głównych partii, w tym przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, wezwali Bidena do wyznaczenia Rosji jako państwo terrorystyczne w celu zwiększenia presji.
Stany Zjednoczone uznają tylko cztery kraje za państwa terrorystyczne: Iran, Syrię, Koreę Północną i Kubę. Wszystkie ich gospodarki są znacznie mniejsze niż Rosji.