
„Jestem przekonany, że rząd poważnie się nad tym zastanowi” – powiedział Peres w Hadze, która jest siedzibą Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej, czuwającej nad wprowadzeniem w życie nakazów konwencji.
Prezydent podkreślił, że Syria zgodziła się na likwidację swej broni chemicznej dopiero wtedy, gdy zagrożono jej interwencją wojskową. Dodał, że mimo to jego kraj rozważy odpowiedź na apel sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, który wezwał wszystkie kraje do rezygnacji z arsenałów chemicznych.
Tak jak w przypadku swego arsenału nuklearnego Izrael nie przyznaje się oficjalnie do posiadania zasobów broni chemicznej. Minister ds. strategicznych i służb specjalnych Juwal Szteinic powiedział niedawno, że Izrael gotów będzie do rozmów na ten temat, gdy nastanie pokój na Bliskim Wschodzie. Tuż po zawarciu w Genewie porozumienia między USA i Rosją w sprawie likwidacji syryjskiej broni chemicznej Szteinic podkreślił, iż obawia się, że prezydent Baszar el-Asad może próbować ukryć rezerwy swoich gazów bojowych.
Reuters przypomina, że choć urząd prezydenta Izraela ma znaczenie głównie ceremonialne, to Szimon Peres jest bardzo wpływowym mężem stanu, który odegrał istotną rolę w przemianie swego kraju w mocarstwo nuklearne.
Izraelscy politycy z ostrożnym optymizmem przyjęli rosyjsko-amerykańskie porozumienie dotyczące eliminacji syryjskiej broni chemicznej. Syria przez kilkadziesiąt lat rozbudowywała swój arsenał, by zrównoważyć istotną przewagę militarną Izraela.