
W sobotnim wywiadzie Serhij Marczenko, szef resortu finansów Ukrainy powiedział, że „rosyjska inwazja zmusiła 30 proc. ukraińskiej gospodarki do zaprzestania pracy”. „Nasze dochody z podatków nie pozwalają nam na pokrycie naszych potrzeb, dlatego głównym strumieniem dochodów są pożyczki” – powiedział S. Marczenko.
Ponad połowa firm kontynuuje działalność
Z ostatnich danych opublikowanych przez Ośrodek Studiów Wschodnich wynika, że pomimo tragicznej sytuacji na Ukrainie, niewiele ponad połowa firm nadal działa. „Mimo skrajnie trudnych warunków prowadzenia biznesu przedsiębiorcy wykazują się solidarnością z pracownikami i walczącymi. Ponad połowa (52 proc.) ukraińskich firm kontynuuje działalność, 63 proc. wypłaca pensje w całości, zaś pozostałe – przynajmniej część środków i zaliczki” – poinformował Ośrodek Studiów Wschodnich.
Tymczasem, jak poinformował Bloomberg w piątek, urzędnicy UE rozważają wykorzystanie usankcjonowanych aktywów rosyjskich oligarchów do pomocy w finansowaniu działań na rzecz odbudowy Ukrainy w czasie wojny. Agencja podkreśliła, że pomysł jest na bardzo wczesnym etapie i nie podjęto jeszcze żadnej decyzji. Poszczególne działania w zakresie zarządzania majątkiem rosyjskich oligarchów powinny być podejmowane przez państwa członkowskie Unii Europejskiej.
Również w piątek przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michels rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim o możliwości utworzenia funduszu solidarności dla Ukrainy. Fundusz miałby zapewnić płynność finansową Ukrainie, a także pomóc we wzmocnieniu obrony i zapewnieniu podstawowych usług, jak żywność, mieszkania czy opieka zdrowotna. W perspektywie długoterminowej fundusz musi sfinansować ogromne inwestycje potrzebne do odbudowy gospodarki kraju. Są to infrastruktura, sieci energetyczne i wsparcie biznesowe.
Na podstawie: biznes.wprost.pl