Wzięcie zakładników w sklepie koszernym we wschodniej części Paryża Hollande określił jako „odrażający antysemicki czyn”.
Przyznając, że to nie koniec zagrożeń, prezydent Francji zaapelował o „czujność, jedność i mobilizację”. Zapowiedział wzmocnienie środków bezpieczeństwa w celu ochrony miejsc publicznych.
Oznajmił też, że wspólnie z przywódcami krajów UE weźmie udział w niedzielnym marszu w Paryżu, zapowiadanym jako manifestacja przeciw terroryzmowi.
W piątek wieczorem francuskie siły bezpieczeństwa przypuściły niemal jednocześnie dwa szturmy: w Dammartin-en-Goele, na sprawców środowego zamachu w redakcji tygodnika „Charlie Hebdo”, braci Saida i Cherifa Kouachich, i w Paryżu na sklep koszerny, gdzie w piątek zakładników wziął Amedy Coulibaly. Wszyscy trzej terroryści zostali zabici.
Jednak co najmniej czterech zakładników wziętych przez Coulibaly’ego nie żyje; według mediów ofiary zginęły, gdy zaczął on brać zakładników.
Oba szturmy kończą ponad 50-godzinny kryzys, który rozpoczął się we Francji od zamachu w redakcji „Charlie Hebdo” i zabicia przez braci Kouachich dwunastu osób. Z zimną krwią zamachowcy zastrzelili m.in. pięciu głównych rysowników tygodnika, twierdząc, że „pomścili proroka” Mahometa.