
Priorytety unijnej prezydencji Aten to: ożywienie wzrostu gospodarczego, zadbanie o społeczną spójność UE i zmodyfikowanie przepisów dotyczących osób ubiegających się o azyl w UE.
To piąta unijna prezydencja Grecji, ale tym razem w okresie, kiedy kraj nadal pogrążony jest w głębokiej recesji, bezrobocie utrzymuje się na rekordowym poziomie i sięga już 27 procent, a niezadowolenie społeczne poważnie zagraża rządzącej koalicji.
Premier Antonis Samaras zapowiada jednak prezydencję oszczędną na sposób „spartański”, ale ambitną, obiecując, że Grecja będzie świecić w UE przykładem, wychodząc z wieloletniej recesji.
Tymczasem grecka koalicja rządząca jest w kraju powszechnie krytykowana za wdrażanie niepopularnych reform gospodarczych i politykę oszczędności; pojawiły się spekulacje, że Grecję czekają przyspieszone wybory – pisze AFP.
Rośnie w Grecji popularność partii populistycznych i krytycznie usposobionych do UE, w tym skrajnie prawicowej Złotej Jutrzenki oraz radykalnej lewicy.
Koszty przewodnictwa Grecji w UE szacowane są obecnie na około 50 mln euro, ale greckie MSZ liczy na to, że zdoła zwrócić skarbowi państwa część tej sumy. Nie wyjaśnia jednak, skąd weźmie na to środki.