
Trwa oblężenie mieszkania, w którym zabarykadowało się kilku mężczyzn. Według źródeł policyjnych celem operacji jest Belg marokańskiego pochodzenia 28-letni Abdelhamid Abaaoud, domniemany organizator piątkowych zamachów terrorystycznych. Nie wiadomo, czy mężczyzna, który jest aktywnym członkiem dżihadystycznego Państwa Islamskiego w Syrii, znajduje się w szturmowanym mieszkaniu. Zabarykadowało się tam od dwóch do czterech podejrzanych – twierdzi AFP.
Według telewizji BFM kilku policjantów zostało rannych podczas operacji. Na miejsce ruszyły policyjne furgonetki i wozy straży pożarnej; nad miastem latał śmigłowiec. Policja odgrodziła miejsce operacji kordonem. Mieszkańcom polecono, by zostali w domach. Władze uspokajały, że „nie jest to kolejny atak, lecz policyjna interwencja”.
Tymczasem Airbus A-380 lecący z Los Angeles do Paryża niedługo po starcie dostał polecenie przerwania lotu w związku z telefonem informującym o podłożeniu bomby. Maszyna bezpiecznie wylądowała w Salt Lake City w stanie Utah. Pasażerowie opuścili samolot, który zatrzymał się w bezpiecznej odległości od terminala.
Na miejscu pojawiła się policja i FBI. Mniej więcej o tej samej porze polecenie awaryjnego lądowania dostał pilot Airbusa Air France lecącego z Waszyngtonu do Paryża. Ten samolot wylądował w Halifax w Nowej Szkocji w Kanadzie.
Na razie nie jest jasne czy powodem przerwania lotu tej maszyny był ten sam telefon o podłożeniu bomby, wiele wskazuje na to, że tak. Amerykańskie władze sprawdzają czy zagrożenie jest realne czy był to fałszywy alarm. Eksperci podkreślają, że po zamachach w Paryżu nawet najmniejsze podejrzenie zamachu skutkuje zdecydowanymi działaniami władz.
Na razie nie ma więcej informacji.
W piątek w serii zamachów w Paryżu zginęło co najmniej 129 osób.