
Agresja Rosji na Ukrainę całkowicie zmieniła postrzeganie Sojuszu Północnoatlantyckiego przez państwa Zachodu. Wbrew intencjom Moskwy został wzmocniony. „Rosja rozpoczęła wojnę na Ukrainie również po to, by zapobiec potencjalnemu rozszerzeniu NATO” – powiedział Wirtualnej Polsce Tomasz Chłoń, były ambasador Polski w Estonii i na Słowacji oraz były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie.
Rosja jednak zrobiła odwrót, ponieważ neutralna dotychczas Szwecja i Finlandia zdecydowały się na zmianę swojej polityki bezpieczeństwa i mimo gróźb Kremla stwierdzili, że w przypadku rozszerzenia Unii Państw Nordyckich konieczna jest zdecydowana reakcja – dołączenie się do NATO.
Odwrót od neutralności
Chociaż Szwecja i Finlandia są członkami Unii Europejskiej, przez wiele lat pozostawały poza Sojuszem Północnoatlantyckim, ale od wielu lat ściśle z nią współpracują. Zapis o strategicznym znaczeniu Skandynawii został zawarty w Koncepcji Strategicznej NATO z 1957 roku.
Przed wybuchem wojny na Ukrainie szwedzka opozycja popierała członkostwo tego kraju w NATO, ale rząd socjaldemokratyczny był sceptyczny. „Po 24 lutego wszystko się zmieniło i rząd zmienił zdanie, uznając, że Szwecja powinna wejść do NATO, szukając sposobów na zapewnienie krajowi bezpieczeństwa” – mówi Wirtualnej Polsce Björn Fägersten, ekspert ds. bezpieczeństwa Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Ważny jest również nastrój społeczny. Według sondażu przeprowadzonego 20 kwietnia przez agencję Demoskop 57%. Szwedzi popierają członkostwo, w marcu był to 51% społeczeństwa. Być może więc premier Szwecji Magdalena Andersson zapowiedziała, że rząd nie przeprowadzi referendum w sprawie przystąpienia do Unii i podejmie własne decyzje.
Pete Piirainen, analityk ds. bezpieczeństwa w Fińskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, przyznaje, że w przypadku Finlandii zmiana nastawienia rządu do członkostwa w NATO wynika również z niepokojów społecznych. „Fińskie społeczeństwo zostało zaskoczone okrucieństwem Rosjan, bombardowaniem miast i mordowaniem cywilów, czego nie widzieliśmy w 2014 roku” – mówi dla Wirtualnej Polski.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie fińskiej stacji telewizyjnej Yle wynika, że 53 proc. Finów popiera członkostwo w NATO, 28 proc. jest przeciw, a 19 proc. nie ma w tej kwestii zdania.
Z kolei Tomasz Chłoń zwraca uwagę, że Finowie bali się potencjalnego ataku ze strony Rosji, a wojna na Ukrainie całkowicie zmieniła poglądy fińskiej elity politycznej. „Rosyjska agresja sprawiła, że Finowie musieli wybrać, do którego sojuszu należą, ponadto ład, z którego dotychczas czerpali ogromne korzyści, został zagrożony i członkostwo w NATO to próba jego obrony” – wyjaśnia.
W latach 70.-90. Finlandia czerpała ogromne korzyści ze stosunków z ZSRR. Sprzedawała Rosjanom swoje wysoko przetworzone produkty, w zamian otrzymując surowce. Co więcej, Związek Radziecki był znacznie słabszy niż dzisiejsza Rosja, więc Helsinki nie czuły się zagrożone przez Moskwę. Finlandia potrafiła nawiązać stosunki z Rosją i Zachodem.
Uznawała, że takie rozwiązanie jest dla niej najkorzystniejsze. W 1995 roku przystąpiła do Unii Europejskiej, ale to nie zmieniło jej stosunku do NATO, a wręcz przeciwnie. „Finowie traktowali UE trochę jako surogat NATO, wierząc, że ta zajmie się również budowaniem potencjału w dziedzinie bezpieczeństwa, dziś wiemy, że tak się nie stało” – przyznaje Tomasz Chłoń.
Należy również pamiętać, że w przypadku potencjalnego rosyjskiego ataku na państwa bałtyckie Finlandia i Szwecja, choć nie są jeszcze członkami NATO, nie mogą pozostać neutralne, ponieważ utrwalenie współpracy z Sojuszem wymagało od nich użycia ich terytorium w przypadku taki atak.
Dlatego nie mogą pozostać poza konfliktem bez gwarancji NATO wynikających z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Zmieniło to również decyzję fińskiego rządu.
Tomasz Chłoń jest zdania, że to Finlandia ciągnie Szwecję do NATO i gdyby Finowie nie chcieli członkostwa, sama Szwecja też by do niego nie parła. Potwierdza to Björn Fägersten. „Istnieje szerokie poparcie dla członkostwa w NATO wśród społeczeństwa, szczególnie jeśli również Finlandia dołączy do Sojuszu” – ocenia.
Korzystna wymiana potencjałów
Członkostwo Szwecji i Finlandii w NATO jest korzyścią zarówno dla samego Sojuszu, jak i krajów nordyckich, które chcą się przyłączyć. Oba kraje mają dość silne wojska biorąc pod uwagę ich populację (Szwecja 10,35 mln, Finlandia 5,5 mln). Szwedzi mają 25 tys. żołnierzy i Finowie 20 tys.. Później było też wielu dobrze wyszkolonych pracowników rezerwy. To wciąż za mało, aby samodzielnie odeprzeć potencjalny rosyjski atak bez sojuszniczego wsparcia.
„W latach 90. i na początku 2000 roku Szwecja znacząco obcięła wydatki na obronność” – mówi Fägersten. Jednak nadal ma silną marynarkę i lotnictwo. „Szwecja może wnieść znaczący wkład do obronności NATO poprzez dostęp do swojego terytorium i obiektów militarnych. Geostrategiczna pozycja Szwecji w pobliżu Finlandii i krajów bałtyckich jest wartością samą w sobie” – mówi. Ponadto Szwedzi posiadają okręty podwodne na Bałtyku, a także silny sektor łączności i znaczące zdolności wywiadowcze. Szwedzi zdecydowali się też ostatnio podnieść swój budżet na obronność, tak by wydawać na nią 2 proc. swojego PKB.
Z kolei Finowie przez lata inwestowali w zdolności obronne i zamierzają wydawać ponad 2 proc. PKB na rozwijanie swojego potencjału militarnego. „Sądzę, że nasza armia jest silniejsza niż kiedykolwiek” – mówi Pete Piirainen. Finowie ogłosili również niedawno zamiar zakupu nowych samolotów bojowych F-35.
Straszenie i odstraszanie
Fakt, że oba kraje nordyckie ogłosiły chęć przystąpienia do NATO, nie obyło się bez drastycznej reakcji ze strony Rosji. O konsekwencjach uczestnictwa ostrzegała m.in. Maria Zacharowa, rzecznik MSZ Rosji i były prezydent Dmitrij Miedwiediew. Jednak ani Szwedzi, ani Finowie nie byli pod wrażeniem.
„Sądzę, że Rosja będzie starała się użyć strategii kija i marchewki, żeby powstrzymać nas przed członkostwem, ale będzie jej ciężko zagrozić temu procesowi, ponieważ wola polityczna jest bardzo silna” – mówi Björn Fägersten.
„Nie boimy się tych pogróżek, w ostatnich latach rozwijaliśmy nasze zdolności do zwalczania zagrożeń hybrydowych, a nasze społeczeństwo jest również odporne na agresywne zachowania Rosji” – dodaje Piirainen.
Według Tomasza Chłonia Rosja nie zaatakuje Finlandii i Szwecji z powodu członkostwa. „Będą tylko krzyczeć” – zapewnia. Jednak jak dodaje z pewnością, będzie łatwiej bronić dzięki nim Europy Północnej. „Członkostwo krajów nordyckich ma bardzo duże znaczenie, bo jest to dodatkowy element odstraszania Rosjan przed działaniami agresywnymi” – podsumowuje.
Fiński minister spraw zagranicznych Pekka Haavisto potwierdził, że Szwecja i Finlandia prawdopodobnie przystąpią do NATO w połowie maja. Jeszcze przed szczytem NATO w Madrycie, zaplanowanym na 29-30 czerwca.