Premier Aleksis Cipras musi przekonać swoich rodaków, że porozumienie, które zawarł z wierzycielami, uzdrowi grecką gospodarkę. Musi też zdobyć zaufanie przywódców eurolandu, ponieważ tylko wtedy wyrażą oni zgodę na restrukturyzację greckiego długu.
W piątek trzyletni program pomocowy dla Grecji, wart maksymalnie 86 mld euro, zaakceptowali ministrowie finansów państw strefy euro oraz grecki parlament. Do ratyfikacji pakietu w niektórych państwach eurolandu potrzebna jest jeszcze zgoda parlamentu. W niemieckim Bundestagu głosowanie odbędzie się w środę.
„Ateny muszą przestać szukać winnych swoich problemów i skupić się na wyjściu z kryzysu. Cipras i jego rząd nie mają innego wyjścia, muszą ściśle współpracować z potężnymi partnerami z eurogrupy” – powiedział PAP były minister finansów Cypru Michalis Sarris, który w 2008 roku nadzorował wejście Cypru do strefy euro, a w 2013 roku zawarł z UE porozumienie o pakiecie pomocowym dla Nikozji.
„Grexit (wyjście Grecji ze strefy euro – PAP) jest nadal możliwy, podobnie jak to, że Grecy wreszcie odrobili pracę domową, a ich klasa polityczna oprzytomniała” – dodał. Uważa, że Cipras dobrze wie, iż dla Greków priorytetem jest pozostanie w strefie euro.
Premier będzie miał szansę powodzenia, jeśli uda mu się przekonać Greków, że program pomocy – obejmujący duże cięcia budżetowe, prywatyzację i głębokie reformy strukturalne – nie ma ich ukarać, lecz uzdrowić gospodarkę kraju i zmienić Grecję na lepsze.
„Cipras powinien teraz powiedzieć Grekom: +Ten program nie jest idealny, na początku będzie dla was bolesny, ale za kilka lat wasze życie się poprawi, gospodarka dojdzie do siebie, bezrobocie spadnie. Poza tym jeśli wprowadzimy te reformy, pożyczkodawcy prawdopodobnie dadzą nam jakieś ulgi w spłacie długu+” – ocenił Sarris.
Według byłego ministra i ekonomisty, który przez wiele lat pracował dla Banku Światowego, rząd Ciprasa, popierany przez potężne związki zawodowe, tradycyjnie sprzeciwiające się cięciom i reformom wymaganym przez Brukselę, paradoksalnie może mieć większą szansę wprowadzenia tych zmian w życie niż poprzednie rządy.
„To jest duża szansa dla Ciprasa, ale pod warunkiem, że uda mu się pozbyć z rządu lewicowych ekstremistów, dla których czas zatrzymał się w latach 60. i którzy wciąż wierzą w Lenina i Stalina, a następnie zastąpić ich ludźmi wierzącymi w sprawiedliwość społeczną, ale o bardziej umiarkowanych poglądach. Oni zajmą się oszustami podatkowymi i grupami specjalnych interesów, ale nie będą dążyć do stworzenia w Grecji następnej Wenezueli czy Korei Północnej” – uważa Sarris.
Zdaniem Michalisa Spurdalakisa, profesora nauk politycznych na Uniwersytecie Ateńskim, właśnie dlatego przedwczesne wybory, o których od kilku tygodni mówi się w Grecji, mogą wręcz pomóc premierowi, bo dadzą mu okazję do wprowadzenia do parlamentu ludzi, którzy zgadzają się z obraną przez niego drogą kompromisu i ustępstw w stosunkach z eurolandem.
Spurdalakis przewiduje, że przyspieszone wybory odbędą się pod koniec września lub października, w zależności od tego, czy w najbliższych dniach parlament udzieli rządowi Ciprasa wotum zaufania. Eksperci spekulują, że premier przedstawi wniosek o udzielenie wotum pod koniec tygodnia.
Profesor przypuszcza, że jeśli rząd Ciprasa nie uzyska poparcia parlamentu, a dwie partie opozycyjne, Nowa Demokracja i PASOK, już zapowiedziały, że go nie poprą, to wybory odbędą się 27 września. Z kolei pozytywny wynik głosowania dałby premierowi więcej czasu, ale także doprowadziłby do wyborów, najpewniej pod koniec października.
W obu scenariuszach rola Ciprasa jako lidera partii Syriza nie będzie zagrożona. Na pewno zmieni się za to ton kampanii wyborczej ugrupowania, które w styczniu doszło do władzy, obiecując koniec polityki oszczędnościowej i renegocjację poziomu zadłużenia Aten.
„Syriza będzie musiała (…) skupić się na tematach, które nie będą miały wpływu na treść zawartego przez nią porozumienia. Cipras będzie zmuszony zrekonstruować wizerunek lewicy, aby znalazła się ona w ramach polityki prowadzonej przez jego rząd, dlatego dużo będzie mowy o korupcji, oszustwach podatkowych czy aferach medialnych” – uważa Spurdalakis.
Tanos Dokos, dyrektor prestiżowego ateńskiego think tanku Eliamep, powiedział PAP, że rząd Grecji już pracuje nad zmianą wizerunku porozumienia z wierzycielami na bardziej pozytywny; ignorowane są minusy wynegocjowanego pakietu, za to zwiększa się nacisk na możliwość restrukturyzacji zadłużenia i obietnicę Komisji Europejskiej o dodatkowych funduszach na rozwój.
„To zupełnie zrozumiałe. W sytuacji, w której wcześniejsze wybory wydają się nieuniknione, rząd będzie chciał utrzymać jak największą popularność” – zauważył Dokos.
Według niego największym wyzwaniem dla Ciprasa nie będzie utrzymanie się u władzy, lecz obsadzenie kluczowych stanowisk w rządzie i poza nim ludźmi, którzy będą w stanie skutecznie wprowadzić w życie strukturalne reformy.
„W greckim sektorze publicznym są tacy ludzie, choć mamy ich mniej niż powinniśmy – uważa Dokos. – Jeśli Ciprasowi uda się wyjść poza partyjne schematy i przekonać właśnie takie osoby, że tym razem rząd spełni swoje obietnice i przeprowadzi systemowe reformy, być może cały proces ruszy wreszcie z miejsca. Być może przekona to też naszych pożyczkodawców, że Grecja naprawdę może się zmienić, a to z kolei może doprowadzić do przedłużenia terminów spłat. Jeśli tak się nie stanie, to jestem przekonany, że ani rząd Syrizy, ani żaden inny rząd nie będzie w stanie poprawić sytuacji w Grecji” – podkreśla ekspert.