Narkomani są masowo powoływani do wojska i wysyłani na front, ponieważ dla komend uzupełnień liczy się głównie wypełnienie norm mobilizacyjnych. Taka praktyka występuje np. w Północnej Osetii, na rosyjskim Północnym Kaukazie – potwierdził żołnierz z tego regionu, który poddał się ukraińskiej armii i trafił do niewoli. Jak dodano w komunikacie serwisu, mężczyzna zażywał narkotyki również podczas walk w obwodzie zaporoskim, na południu Ukrainy.
Rezerwista trafił na wojnę w ramach „porozumienia”. Gdy został zatrzymany za prowadzenie samochodu bez wymaganych dokumentów, zgodził się pójść na front w zamian za odstąpienie od rozpoczęcia procesu sądowego w jego sprawie – oznajmiło Centrum.
Wśród rosyjskich więźniów, którzy po półrocznej służbie na Ukrainie powracają do kraju i zostają ułaskawieni, są osoby skazane za najcięższe zbrodnie, w tym morderstwa. Mieszkańcy rodzinnych miejscowości kryminalistów obawiają się konsekwencji wypuszczenia ich na wolność – poinformowała na początku stycznia rosyjskojęzyczna redakcja BBC.
W ostatnich tygodniach rosyjskie media i kanały na Telegramie donosiły również o uroczystych pogrzebach „bohaterów”, poległych podczas inwazji na Ukrainę. Znaleźli się wśród nich m.in. przestępcy skazani za morderstwa i pedofilię.