• Świat
  • 26 czerwca, 2025 15:00

Dania obejmuje prezydencję w UE i zapowiada zaostrzenie polityki migracyjnej

Z dniem 1 lipca Dania obejmie rotacyjne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, a jednym z głównych priorytetów będzie zaostrzenie zasad wspólnej polityki migracyjnej. Władze w Kopenhadze chcą doprowadzić do ograniczenia napływu migrantów do Europy, uproszczenia procedur odsyłania osób bez prawa pobytu oraz zmiany podejścia do orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

zw.lt/PAP/BNS
Dania obejmuje prezydencję w UE i zapowiada zaostrzenie polityki migracyjnej

fot. pexels.com

– Migracja to kwestia bezpieczeństwa. Potrzebujemy bezpieczniejszej, bardziej stabilnej i silniejszej Europy, a to nie będzie możliwe bez kontroli napływu do Europy – podkreśliła duńska minister ds. europejskich Marie Bjerre, prezentując cele nadchodzącej prezydencji.

Premier Mette Frederiksen, która od dekady przewodzi socjaldemokratom, chce również ograniczyć zakres obowiązywania decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i przekierować procedury azylowe poza granice Unii. Takie stanowisko przedstawiła podczas wizyty w Berlinie, spotykając się z aprobatą kanclerza Niemiec Friedricha Merza.

Między integracją a powrotem do kraju

Dania od lat prowadzi restrykcyjną politykę wobec uchodźców. Osoby, którym przyznano azyl, otrzymują roczne pozwolenie na pobyt – z możliwością przedłużenia – i są zachęcane do powrotu do ojczyzny, gdy tylko sytuacja w ich kraju na to pozwoli. Eksperci zauważają, że prowadzi to do wewnętrznych sprzeczności.

– Od uchodźców oczekuje się jednocześnie integracji i gotowości do powrotu w każdej chwili. To sytuacja paradoksalna, wręcz schizofreniczna – ocenia Marie Sandberg z Uniwersytetu Kopenhaskiego, dyrektorka Centrum Zaawansowanych Studiów Migracyjnych.

Według niej rygorystyczne warunki uzyskania prawa stałego pobytu oraz nacisk na tymczasową ochronę utrudniają skuteczną integrację migrantów.

W 2020 roku Dania odebrała pozwolenia na pobyt 200 Syryjczykom, uznając, że sytuacja w Damaszku nie wymaga już udzielania im ochrony. Decyzja ta wywołała międzynarodowe kontrowersje. Tymczasem premier Frederiksen nie ukrywa, że migracja z krajów spoza Zachodu jest – jej zdaniem – największym wyzwaniem dla Danii.

„Nulowy poziom uchodźców” i nowa interpretacja praw człowieka

W 2024 roku Dania przyjęła jedynie 860 uchodźców – aż 13 razy mniej niż w roku 2015. Rząd kontynuuje dążenia do przeniesienia procedur azylowych poza UE – między innymi do krajów afrykańskich. Choć dwa lata temu tymczasowo wstrzymano rozmowy z Rwandą, Dania liczy, że podczas jej prezydencji temat powróci na agendę całej Unii.

– Będzie to próba nadania nowego impulsu temu pomysłowi na poziomie europejskim – wskazuje Michala Bendixen z organizacji „Refugees Welcome”.

Dania dołączyła też do inicjatywy kilku krajów – w tym Włoch – by zrewidować interpretację Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w kontekście migracji. Rząd argumentuje, że obecne przepisy chronią również osoby, które nie powinny z niej korzystać.

– Niegdyś byliśmy dumni, że jako jedni z pierwszych podpisaliśmy Konwencję ONZ o statusie uchodźców z 1951 roku. Teraz jednak Dania wydaje się gotowa testować jej granice – ocenia prof. Sandberg.

Społeczeństwo się zmienia

W 1985 roku osoby pochodzenia obcego stanowiły 3,3 proc. duńskiego społeczeństwa. W 2025 roku wskaźnik ten wzrósł do 16,3 proc. Jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na siłę roboczą – liczba wydawanych pozwoleń na pracę podwoiła się w ciągu dekady. Jednak rząd zachowuje prawo do ich szybkiego cofania.

Z jednej strony Dania chce ograniczać liczbę migrantów, by chronić swój rozbudowany system socjalny. Z drugiej – gospodarka potrzebuje rąk do pracy. To, jak zauważa prasa i eksperci, prowadzi do „szczególnej dwoistości politycznej”, którą niektórzy nazywają nawet „polityczną schizofrenią”.

PODCASTY I GALERIE