
Marsz zorganizowano z okazji obchodzonego w Rosji 4 listopada święta państwowego – Dnia Jedności Narodowej.
Manifestacja odbyła się za zgodą władz stolicy. Nacjonaliści demonstrowali na Bulwarze Krymskim koło Parku Kultury i Wypoczynku im. Maksyma Gorkiego. Według policji marsz miał spokojny przebieg. Zatrzymano jedynie 25 osób, które przyszły na akcję w czarnych płaszczach ze swastykami na rękawach.
Uczestnicy skandowali m.in. „Chwała Rosji!”, „Rosja dla Rosjan!”, „Ruś należy do nas!”, „W Rosji – rosyjski porządek!”, „Chwała Andersowi Breivikowi!”, „Romney, naprzód!” i „Putin – zdrajcą!”. Palili race dymne i rzucali petardy. Wielu miało zasłonięte twarze. W przyjętej na zakończenie marszu rezolucji zażądali m.in. wprowadzenia wiz dla obywateli państw Azji Środkowej i Południowego Kaukazu oraz uchylenia przepisów zaostrzających kary za ekstremizm.
Podobne pochody odbyły się również w innych miastach Rosji, w tym w Irkucku, Krasnojarsku, Niżnim Nowogrodzie, Wołgogradzie i Jekaterynburgu. W tym ostatnim policja zatrzymała ponad 90 osób, głównie nieletnich.
Dzień Jedności Narodowej został ustanowiony w grudniu 2004 roku z inicjatywy prezydenta Władimira Putina. Upamiętnia rocznicę wyzwolenia Moskwy spod polskich rządów w 1612 roku i zakończenia okresu zamętu (smuty), w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia pogrążyła się Rosja. Zastąpił święto 7 listopada, które upamiętniało rocznicę przewrotu bolszewików z 1917 roku. W poprzednich latach, z przyzwolenia władz, obchody Dnia Jedności Narodowej przekształciły się w wielką manifestację rosyjskiego nacjonalizmu. Dlatego przez niektórych opozycjonistów Dzień Jedności Narodowej nazywany jest „świętem ksenofobii”.