Brzeziński przywołał aneksję Litwy, Łotwy i Estonii przez Związek Radziecki w 1941 roku, ale przypomniał także, że podczas niedawnej demonstracji w Moskwie z okazji rocznicy przyłączenia Krymu tłum wznosił okrzyki, iż „następne będą Polska i Finlandia”.
Według Brzezińskiego szokujące było to, że takie okrzyki wznoszono w obecności głowy państwa. – Putin co prawda nie inspirował tłumu, ale stworzył odpowiednią atmosferę. A apetyt rośnie w miarę jedzenia – twierdzi rozmówca „DGP”.
Były doradca prezydenta Cartera uważa, że Polska jest zagrożona agresją ze strony Rosji, ale w dalszej kolejności.
Pytany o to, od czego zależą dalsze działania Putina, Brzeziński uznał, że od rozwoju sytuacji na Ukrainie. Jeśli Rosja wygra tę wojnę, to następstwem może być jej uderzenie na kraje nadbałtyckie. – W najgorszej sytuacji są kraje nadbałtyckie, Mołdawia, Gruzja czy Azerbejdżan – to tam mogą się pojawić kolejne punkty zapalne – mówił Brzeziński.
Według niego, atak na Polskę mógłby nastąpić w dalszej kolejności, ale byłby już atakiem cięższego kalibru: Rosja zaatakowałaby kraj należący do NATO. W przeciwieństwie do krajów nadbałtyckich, które co prawda też są członkami Sojuszu, ale są niewielkie, Polska jest krajem średnim i jako taki ma adekwatną do swej wielkości armię. A co za tym idzie – byłaby w stanie przez jakiś czas stawiać opór agresorowi – argumentował Brzeziński.
Silniejsza armia, lepsze uzbrojenie
Pytany o to, jakie działania powinna podjąć Polska, odpowiedział stanowczo: zbroić się i liczyć na siebie.
Według Brzezińskiego Polska przede wszystkim powinna modernizować i powiększać armię, by w razie ataku możliwie jak najdłużej mogła bronić się sama. Bo choć w NATO obowiązuje przepis o solidarności wobec członków Sojuszu, to istnieją również procedury, a przede wszystkim – zasada jednomyślności, która pozwoli pojedynczemu krajowi zablokować decyzję o ewentualnym niesieniu pomocy zaatakowanemu członkowi. A z takiego głosu sprzeciwu mogłaby skorzystać choćby zaprzyjaźniona z Rosją Grecja.
Czarny scenariusz
Brzeziński zauważył, że w rosyjskiej armii jest jeszcze grupa generałów niechętna dalszym militarnym działaniom, świadomych, że atak na Polskę byłby zgodą na konfrontację z całym Zachodem, NATO i Stanami Zjednoczonymi. A to mogłoby przynieść Rosji więcej szkód niż korzyści.
Na pytanie o rolę Państwa Islamskiego, które, jako poważne zagrożenie wskazują kraje z południa Europy, Brzeziński odpowiedział, że według niego co prawda dżihadyści sa groźni i nieprzewidywalni, ale nie stanowią też silnego państwa z dobrze zorganizowaną armią.
– Bardziej realny jest czarny scenariusz z udziałem Rosji. istnieje poważne ryzyko, że na Ukrainie się nie skończy – podsumował Zbigniew Brzeziński.
*5 skutecznych sposobów, by pokazać pracownikom, że ich doceniasz