
Siedem drzew zasadzonych w pobliżu pomnika obozowego w niemieckiej Turyngii zostało w zeszłym tygodniu wyrwanych lub poważnie uszkodzonych, a dwa kolejne zostały zniszczone w weekend – podała organizacja charytatywna, która je zasadziła.
Drzewa te zostały posadzone w ramach projektu Lebenshilfewerk „1000 buków”. Organizacja od 1999 roku sadzi drzewa wzdłuż „drogi śmierci” z tego byłego obozu.
Nazwa Buchenwald oznacza po niemiecku „bukowy las”.
Premier Turyngii B. Ramelow powiedział, że z powodu tych incydentów przerwie letnie wakacje i w niedzielę weźmie udział w marszu pamięci deportowanej młodzieży żydowskiej w Weimarze.
„Jedyną rzeczą, która pomoże, jest silna reakcja. Dwa nowe drzewa za każde zniszczone. Podwój koncentrację na każdym tchórzostwie” – powiedział.
„Ci, którzy przeprowadzają takie tchórzliwe ataki, mają taką samą mentalność jak zabójcy z obozów koncentracyjnych”, powiedział B. Ramelow ze skrajnej partii „Lewica” (Die Linke), mówiąc o wandalach.
W czasie II wojny światowej w Buchenwaldzie zginęło ponad 56 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci – zamordowanych przez hitlerowców lub z powodu chorób, zimna i głodu.
Wśród ofiar są tysiące Żydów, ale ofiarami Buchenwaldu padli także Romowie, polityczni przeciwnicy nazistów, geje i radzieccy jeńcy wojenni.
Siły amerykańskie wyzwoliły ten obóz w 1945 roku.
Fundacja utrzymująca pomnik wielokrotnie ostrzegała, że niechciane wizyty neonazistów stają się coraz większym problemem.