A. Duda: Putin powinien odpowiedzieć za zbrodnie popełniane na Ukrainie

Należy przestrzegać norm prawa międzynarodowego. Oznacza to, że Ukraina powinna powrócić do granic uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym, tj. Rosja powinna wycofać się ze wszystkich zajętych przez siebie ziem, z normalnych, uznanych międzynarodowo granic Ukrainy – powiedział prezydent Andrzej Duda.

rmf24.pl
A. Duda: Putin powinien odpowiedzieć za zbrodnie popełniane na Ukrainie

Fot. Facebook/Andrzej Duda

Prezydent Polski został zapytany w TVP m.in. o pojawiające się głosy, że rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi należy pozwolić „wyjście z twarzą” w wojnie z Ukrainą.

„Trudno mi zrozumieć te głosy” – stwierdził. Akcentował, że Władimir Putin to „człowiek, który powinien odpowiedzieć karnie za to, co w tej chwili dzieje się na Ukrainie i za te zbrodnie, które są tam popełniane”.

„Normy prawa międzynarodowego muszą być przestrzegane, a to oznacza, że Ukraina powinna wrócić do swoich granic uzgodnionych międzynarodowo. Czyli Rosja powinna się wycofać ze wszystkich ziem, które zajęła, z normalnych, międzynarodowo uznanych granic Ukrainy. Czyli oddać okręg doniecki, ługański, oddać Krym” – podkreślił prezydent.

Wskazał, że są to ziemie uznane na arenie międzynarodowej państwa ukraińskiego i że Rosja po prostu brutalnie je okupuje, łamiąc wszelkie prawa.

„Więc albo panowie uważają, że prawo międzynarodowe ma znaczenie, albo uważają, że nie ma znaczenia, jeśli dotyczy kwestia imperiów, ale wtedy stawiają cały świat w sytuacji, że nie ma żadnych zasad i to się źle skończy. W związku z tym przywołać należy te zasady, które mają obowiązywać, te zasady, pod którymi podpisywały się wszystkie państwa choćby w ramach Karty Narodów Zjednoczonych” – oznajmił prezydent Polski.

Wedłyg jego, porządek międzynarodowy musi być oparty na prawie, „bo prawo międzynarodowe gwarantuje pokój, jeśli ono będzie przestrzegane, będzie pokój”. Więc jeśli ma się zakończyć wojna, trzeba wrócić do prymatu prawa międzynarodowego, do jego przestrzegania, czyli w tym wypadku także i do międzynarodowo uznanych granic Ukrainy” – powiedział Duda.

Polska przekazując czołgi Ukrainie nie kierowała się obietnicą rekompensaty

„Kiedy decydowaliśmy, że damy Ukrainie czołgi, kierowaliśmy się interesem Polski, żeby Ukraina miała czym zatrzymać nawałę rosyjską. Nie zastanawialiśmy się, czy nam ktoś czołgi da, czy nie, tylko nad tym, że tymi czołgami Ukraińcy będą zatrzymywali Rosjan” – mówił A. Duda w TVP.

Zaznaczył, że Polska przekazała „Ukrainie takie czołgi, na jakie Ukraina zgłaszała zapotrzebowanie. Których mogłaby szybko użyć” – konstrukcję z czasów ZSRR.

„Oczywiście chcielibyśmy dostać jakiś ekwiwalent, to byłby element wzmocnienia naszego bezpieczeństwa. Była taka deklaracja ze strony niemieckiej, na razie nie została dotrzymana” – stwierdził A. Duda, pytany o rekompensatę.

Polska zaopatruje Ukrainę w broń i sprzęt dla wojska, w tym mobilne systemy obrony przeciwlotniczej, drony, amunicję, a także samoloty, moździerze i haubice samobieżne Goździk.

Pod koniec kwietnia premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że Polska dostarczała na Ukrainę czołgi, nie podał ich liczby, uzasadniając to względami bezpieczeństwa.

W zeszłym tygodniu niemiecki tygodnik Der Spiegel poinformował, że negocjacje w sprawie rekompensaty niemieckiego czołgu Leopard dla Polski utknęły w martwym punkcie, ponieważ strona polska zażądała najnowszej wersji czołgu, której Bundeswehra nie posiada.

Duda o rozszerzeniu NATO

„Zarówno Finlandia, jak i Szwecja są potrzebne w Sojuszu Północnoatlantyckim. Z naszego punktu widzenia to ważna sprawa, bo jest to swoiste domknięcie wschodniej flanki NATO” – oznajmił prezydent Polski.

Pytany o stosunek Turcji do rozszerzenia NATO o Szwecję i Finlandię, odpowiedział, że „rozmowy trwają”. Podkreślił, że potencjalne dołączenie tych krajów to „ogromne wydłużenie granicy pomiędzy Rosją a NATO”. „Z całą pewnością Władimir Putin nie spodziewał się, że jego agresja na Ukrainę doprowadzi do takich skutków, bo to jest jego ewidentna porażka” – mówił Duda.

Oznajmił, że negocjacje „to zawsze jest pewien targ”. „Turcja ma swoje problemy i swoje kwestie, które też chce rozwiązać” – stwierdził prezydent, dodając, że rozmawiał we wtorek z ministrem spraw zagranicznych Finlandii, który powiedział, że niedawno dwukrotnie odwiedził Ankarę na rozmowach z władzami tureckimi.

18 maja ambasadorowie Szwecji i Finlandii przekazali wniosek o akcesję sekretarzowi generalnemu NATO Jensowi Stoltenbergowi w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Ankara nie poprze przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO. Uniemożliwiłoby to obu państwom przyjęcie do struktur, gdyż wymagałoby to zgody wszystkich 30 państw członkowskich NATO.

Według agencji informacyjnej AP Erdogan ma nadzieję, że w negocjacjach o członkostwo obu krajów w NATO uda mu się zmusić je, Stany Zjednoczone i ich sojuszników do ustępstw. W ocenie agencji najważniejszym oczekiwaniem Ankary jest zmiana polityki z Helsinek i Sztokholmu w kierunku Partii Pracujących Kurdystanu PKK i syryjskiej kurdyjskiej milicji, czyli Ludowej Jednostki Samoobrony (YPG).

Wspierane przez Zachód siły YPG stanowią trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Jednak Ankara uważa ją za organizację terrorystyczną ze względu na powiązania z separatystami i jest zakazana w PKK w Turcji.

Erdogan może również liczyć na przekonanie USA do sprzedaży tureckich myśliwców F35. Waszyngton zawiesił te plany po tym, jak Ankara zdecydowała się na zakup rosyjskiego systemu obrony przeciwrakietowej S-400 wbrew amerykańskim sprzeciwom.

PODCASTY I GALERIE