
W mieście doszło tego dnia do starć między zwolennikami jedności Ukrainy a uzbrojonymi prorosyjskimi demonstrantami. Wśród demonstrantów proukraińskich byli kibice klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa – informują media.
Podały one, że siedziba związków zawodowych była sztabem sił prorosyjskich i najprawdopodobniej została podpalona przez kibiców. Wcześniej spalone zostało miasteczko namiotowe zwolenników separatyzmu na placu Kulikowe Pole.
„W wyniku pożaru (w domu związków zawodowych) zginęło 38 osób. Osiem wyskoczyło z okna, ratując się przed ogniem, a trzydzieści zaczadziło się” – podano we wcześniejszym, sprostowanym później, komunikacie MSW.
Bezpośrednio w wyniku starć na ulicach zginęły co najmniej cztery osoby, a wiele zostało rannych.
Do starć doszło, gdy kilkuset prorosyjskich demonstrantów, w kaskach i uzbrojonych w pałki i broń palną, zaatakowało idący przez centrum miasta pochód złożony z ok. 1500 zwolenników władz w Kijowie. W czasie walk rzucano płytami chodnikowymi, koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi.
„Wyraźnie widać, że strona prorosyjska była bardzo dobrze uzbrojona, zorganizowana, a ta akcja była od dawna zaplanowana” – ocenił miejscowy parlamentarzysta Dmytro Spiwak. „Powiem jedną rzecz (prezydentowi Rosji Władimirowi) Putinowi: zapomnij o Odessie” – dodał.
Szef administracji prezydenta Ukrainy Serhij Paszynski oświadczył, że wydarzenia w Odessie zostały sprowokowane przez Rosję.