
W plebiscycie Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej i „France Football” biorą udział selekcjonerzy i kapitanowie wszystkich reprezentacji zrzeszonych w FIFA, a także wybrani dziennikarze z tych krajów. Ich głosy zadecydowały, że w finałowej trójce znaleźli się Leo Messi, Neymar i Cristiano Ronaldo. W poniedziałkowy wieczór będzie wiadomo, który z nich został uznany za najlepszego gracza na świecie.
Wydaje się, że obejdzie się bez kontrowersji. Po dwóch zwycięstwach Cristiano Ronaldo z rzędu, Messi zrobił wszystko, by powrócić na tron. Argentyńczyk ma na swoim koncie już 4 nagrody, jego największy rywal z Realu Madryt ma na swoim koncie 3 statuetki. Neymar jest debiutantem w czołowej trójce, ale eksperci zgodnie wskazują, że czas Brazylijczyka dopiero nadejdzie. Kiedy się to stanie? To pytanie do wspomnianej dwójki, która w ostatnich latach zdominowała wyścig po Złotą Piłkę.
Messi w ubiegłym roku wygrał praktycznie wszystko, co było do wygrania – razem z Barceloną świętował mistrzostwo Hiszpanii, wygraną w Pucharze Króla i zwycięstwo w Lidze Mistrzów, 3 najważniejsze klubowe trofea. Stzelał jak na zawołanie i nie da się zakwestionować tego, że był prawdziwym liderem zespołu z Katalonii. Niczego nie ujmuje mu jednak fakt, że w drodze do chwały towarzyszyli mu jednak wspaniali partnerzy, świetny trener i sztab. Barcelona zdominowała właściwie wszystkie rozgrywki, w których brała udział i nie podlega kwestii, że była najlepszym zespołem, jaki kibice oglądali od dawna. Jego ważną częścią był także Neymar.
Cristiano Ronaldo pod względem indywidualnych osiągnięć w żaden sposób nie odstaje od tej dwójki, jednak jego Real Madryt zaliczył rok bez żadnego trofeum, co nie pozostaje bez wpływu na to, jak odbierana była jego gra.