
a czwartkowym, czwartym etapie (205 km) zajął trzecie miejsce, ze stratą ośmiu sekund do zwycięzcy. Wygrał Australijczyk Richie Porte (Sky).
Kwiatkowski był liderem po prologu i dwóch pierwszych etapach. Żółtą koszulkę lidera stracił po środowym, trzecim etapie. W czwartek jednak odzyskał prowadzenie w klasyfikacji generalnej i ma sekundę przewagi nad Porte, który pewnie wygrał najdłuższy etap, zakończony dziesięciokilometrową wspinaczką na przełęcz Croix de Chaubouret. Drugie miejsce zajął Brytyjczyk Geraint Thomas z grupy Sky.
Duet z tej grupy zaatakował na kilka kilometrów przed metą i do końca etapu nie pozwolił się dogonić pozostałym kolarzom. Trzeci na finiszu Kwiatkowski stracił jednak niewiele i nie ukrywał, że jest z takiego rozstrzygnięcia bardzo zadowolony. Sekunda przewagi nad Porte dobrze rokuje, zwłaszcza że wyścig zakończy w niedzielę jazda indywidualna na czas, która jest mocną stroną mistrza świata z Ponferrady.
„To idealna sytuacja. Jestem pełen nadziei przed następnymi etapami. Myślę, że zwycięstwo w Paryż-Nicea jest możliwe. W sobotę będzie trudny etap, ale powinien mi odpowiadać, szczególnie jeśli będzie padać deszcz, a na to wskazują prognozy meteorologiczne” – powiedział Kwiatkowski.
Siedmioetapowa impreza najwyższej kategorii UCI zakończy się w niedzielę jazdą indywidualną na czas z Nicei do Col d’Eze (9,6 km).