
Willisa i Berankisa dzieli w rankingu 718 miejsc. Brytyjczyk – ku uciesze zgromadzonych na trybunach znajomych i rodziny – sprawił niespodziankę, eliminując faworyzowanego rywala.
25-letni zawodnik wystąpił w eliminacjach dzięki przyznanej przez organizatorów „dzikiej karcie” i otrzymaną szansę w pełni wykorzystał. Do brytyjskich prekwalifikacji został dołączony w ostatnim momencie – zastępując Scotta Claytona, który nie był w stanie dotrzeć na czas z Turcji.
Kibice, obserwując kolejne wygrywane przez reprezentanta gospodarzy akcje, dobrze się bawili. Skandowali – „zdejmij buty, jeśli kochasz Willisa”.
Sukces rodaka docenił wicelider światowego rankingu Andy Murray, który pochwalił go na portalu społecznościowym. Gratulacje złożył mu także Chorwat Goran Ivanisevic, który wygrał Wimbledon w 2001 roku, startując dzięki „dzikiej karcie”.
„Goran podszedł i uścisnął mi dłoń. To mój bohater. Jestem trochę…Moje marzenie się spełniło” – relacjonował dziennikarzom Willis, potrząsając z niedowierzaniem głową.
Jest on najniżej sklasyfikowanym kwalifikantem w drugiej rundzie imprezy wielkoszlemowej od 1988 roku. Wówczas do drugiego etapu zmagań US Open dotarł 923. w zestawieniu Jared Palmer.
Media podkreślały, że w styczniu Willis – ze względu na kontuzje i brak pieniędzy – był bliski zakończenia kariery i myślał o tym by zostać trenerem. 25-letni zawodnik za tegoroczne występy w turniejach niższej rangi zarobił łącznie 292 dolary za występy w singlu. Za awans do drugiej rundy Wimbledonu otrzyma… 50 tys. funtów.
W tej fazie zmagań rywalem tenisisty, który nigdy wcześniej nie rozegrał meczu nie tylko w Wielkim Szlemie, ale i w turnieju cyklu ATP (zaliczane do niego są imprezy wielkoszlemowe i turnieje ATP), będzie rozstawiony z numerem trzecim Roger Federer. Szwajcar siedem razy triumfował w londyńskim turnieju.
„Roger? Nie jestem pewny, czy on potrafi grać na kortach trawiastych” – żartował Brytyjczyk.
Później dodał, że zamierza wyjść i spróbować wygrać to spotkanie. „Prawdopodobnie nie wygram. Mogę nie wygrać…ale zamierzam dać z siebie wszystko – tak jak to było w siedmiu poprzednich meczach tutaj” – zaznaczył.
Berankis ostatni raz z tak nisko notowanym zawodnikiem przegrał w 2008 roku. Była to już 4 porażka z 4 podejść Berankisa na kortach trawiastych w tym sezonie.