
Ficner przyznała, że zwycięstwo jest dla niej miłą niespodzianką.
„Chciałam uplasować się w czołowej szóstce. Ten start miał być jedynie etapem przygotowań do mistrzostw Polski służb mundurowych w maratonie, które odbędą się w kwietniu. Jako pełnoetatowej policjantce trudno mi startować we wszystkich liczących się biegach po schodach” – powiedziała PAP.
Choć Łobodzińskiemu nie udało się obronić tytułu wywalczonego dwa lata temu w Bratysławie, to z drugiego miejsca był zadowolony.
„Srebrnego koloru brakowało mi do kompletu – w 2012 roku zdobyłem we Frankfurcie brąz, ostatnio złoto, więc srebro jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Mimo różnicy punktowej moja walka z Niemcem była wyrównana, prezentujemy podobny poziom” – ocenił 30-latek.
Uczestnicy zawodów rozgrywanych pod egidą Towerrunning World Association (TWA) mieli rywalizować w czterech biegach – dwukrotnym wyścigu na 38. piętro 192-metrowego budynku oraz dwóch tzw. sprintach, czyli połowie tego dystansu. Jednak problemy organizatorów z pomiarem czasu wymusiły konieczność powtórzenia jednego ze sprintów.
„To był ciężki dzień nie tylko ze względu na biegi, czy wspominane kłopoty, ale również dlatego, że… zaczepiało mnie dużo ludzi, prosząc o zdjęcie i autograf. O ile popularność tej dyscypliny cieszy, to w dniu startu taka sława była dość męcząca” – zwierzył się pochodzący z Białegostoku zdobywca Pucharu Świata 2014.
Wymieniana przed zawodami jako faworytka Dominika Wiśniewska-Ulfik uplasowała się na piątej pozycji.
„To nie był mój dzień, mam nadzieję, że dużo lepiej zaprezentuję się w przyszłym tygodniu na Wieży Eiffela. Cieszy mnie jednak rozgłos, jaki zyskuje ta dyscyplina, bowiem jako lekarz liczę, że zmobilizuje to osoby pracujące w takich biurowcach do częstszego korzystania ze schodów, zamiast windy. To dobry sposób na budowanie kondycji” – zaznaczyła mieszkająca w Zabrzu neonatolog.
Poza 75 zawodnikami i zawodniczkami z 15 krajów na szczyt budynku zlokalizowanego przy Rondzie ONZ wbiegało ponad 500 amatorów oraz kilkudziesięciu strażaków, którzy ścigali się w pełnym rynsztunku – w masce, z butlą tlenową na plecach. Dla części z nich był to tak duży wysiłek, że musieli korzystać z pomocy ratowników medycznych.
Bez problemu na 38. piętro wbiegła Sylwia Herman – jedna z kilku kobiet w strażackim gronie.
„Jeśli koledzy mówią, że to był spacer, to ja jednak dodam, że męczący. Wbiegaliśmy w parach, więc kilka razy pomógł mi kolega, podciągając mnie w chwilach kryzysu” – powiedziała pochodząca z Bydgoszczy studentka Szkoły Wyższej Służby Pożarniczej.