• Sport
  • 19 sierpnia, 2016 6:03

Valerjan Romanovski: Na każdych zawodach mam litewską flagę

Potrójny rekordzista Guinnessa w najdłuższej jeździe rowerem Valerjan Romanovski oraz zdobywczyni brązowego medalu mistrzostw Europy w kolarstwie górskim, a także kilkukrotna mistrzyni Litwy- Katarzyna Sosna od dawna nie mieszkają na Litwie, lecz mimo to lubią wracać w rodzinne strony.

zw.lt
Valerjan Romanovski: Na każdych zawodach mam litewską flagę

Fot. Joanna Bożerodska

Czy to prawda Valerjanie, że ostatni rekord był dedykowany dla chorych na nowotwór krwi?

Każdy mój projekt sportowy ma pewien przekaz. Promuję dawstwo komórek macierzystych. Człowiek czasami nie zdaje sobie sprawy, że nosi w sobie lekarstwo i może pomóc innej osobie chorej na białaczkę. Poprzez taki wysiłek w rekordach pokazuję, że warto się dzielić. Nieraz ktoś mówi, że to coś trudnego jechać na rowerze przez tyle godzin, bo jest męczące, ale wtedy odpowiadam, że osoby chore na białaczkę walczą nie dwie doby tylko o wiele dłużej.

Porozmawiajmy ciężkiej pracy. Wytłumacz, jak wygląda bicie rekordu jazdy przez 48 godzin? Czy są jakieś przerwy?

Zanim się weźmiemy do jakiegoś rekordu trzeba dokładnie zdefiniować czym ten rekord się charakteryzuje i na czym polega jego trudność. W tej sytuacji trudność polegała na tym, że jeździłem w kółko, które miało tylko 400 metrów, co powoduje monotonię. Dlatego analizowaliśmy jak ten czynnik wykluczyć. Kiedy wiemy jaki jest przyszły rekord, ustalamy pewny plan treningowy. Tym razem biłem 3 rekordy, więc pierwsze 12 godzin musiałem jechać naprawdę szybko, bo nie było czasu do stracenia. Przystanki były bardzo krótkie, co trzy godziny po jednej minucie, żeby zjeść posiłek. Po 12 godzinach już były inne zasady. Miałem więcej czasu na odpoczynek, powiedzmy dwie minuty. Po 24 godzinach przerwa wynosiła 3 minuty co 3 godziny.

Pewnie nie robiłeś tego sam. Ile osób liczy zespół, który ci pomagał?

Przy samym biciu rekordu pracuje około 10 osób. Z tym zespołem pracuję już prawie 10 miesięcy. W okresie przygotowawczym analizowaliśmy stan mego organizmu. Trener analizuje moje dane z pulsometru, dietetyk układa plan żywieniowy, są także osoby które szykują te posiłki, nieraz jest informatyk, matematyk, którzy obliczają z jaką prędkością muszę się poruszać, żeby ten rekord pobić.

Ile czasu zajmuje przygotowanie do próby pobicia rekordu?

Mam tak naprawdę duże doświadczenie w startach w ultramaratonach. To jest pewien fundament, który pozwala w przyszłości stanąć do takiego wyzwania. Jeżeli mówimy o konkretnym rekordzie, to przygotowania trwają około roku.

Katarzyno, jeździsz w drużynie „Torpado factory Team”, ale na zawody europejskie i światowej rangi zakładasz koszulkę litewskiej reprezentacji, to prawda?

Tak. Na mistrzostwach Europy możemy wybierać czy zakładać koszulkę drużyny czy reprezentacji, z kolei na mistrzostwach świata wszyscy zakładają koszulki reprezentacji.

Do kolarstwa przyszłaś, kiedy miałaś 15 lat, czy to nie jest zbyt późny wiek? I jak się okazałaś we Włoszech?

No tak, dosyć późno. We Włoszech dzieci przygodę z kolarstwem rozpoczynają w wieku 6 lat. W moim przypadku trenerka przyszła na lekcje WF-u i zaproponowała chodzić na treningi. Do szkoły, która się znajdowała w Nowej Wilejce przyszło 15 dziewczyn chętnych zapoznać się z tym sportem. Z biegiem czasu z całej grupy zostałam sama. Na początku było bardzo trudno, lecz całe szczęście, że miałam dobrego szkoleniowca. Z roku na rok szło mi coraz lepiej, zaczęłam zdobywać mistrzostwa Litwy i pewnego dnia przybyła do nas ekipa z Włoch, która zaproponowała mi bronić barw ich drużyny. Skorzystałam z takiej propozycji, bo to było moje marzenie.

Co dla was oznacza tytuł rekordzisty lub tytuł mistrza zawodów?

V: Tytuł rekordzisty to zasługa za pracę, którą włożyliśmy. Tak naprawdę tytuł nie jest ważny, po prostu poprzez takie wyczyny widzimy, że człowiek ma nieograniczone możliwości, może ciągle się rozwijać, ma ogromny potencjał tylko, że nie zawsze go wykorzystuje i ta praca nad samym sobą sprawia mi największą przyjemność i to jest dla mnie najważniejsze.

K: Nie lubię afiszować swoich zwycięstw, bo myślę że stać mnie na więcej na pokazaniu dobrego wyniku na mistrzostwach świata lub kwalifikacja na igrzyska olimpijskie.

Czy to to robicie nie szkodzi zdrowiu? Mówię np. o rekordzie jeżdżenia przez 48 h?

V: Jak byłem na badaniach u lekarza powiedziano mi, że mam problemy z kręgosłupem i nie mogę jeździć na rowerze. Kiedy powiedziałem, że startuję w ultramaratonach to lekarz był w szoku i powiedział, że jak nie przestanę to skończę na wózku. Zmieniłem lekarza, na takiego co wskazał mi na czym polega mój problem, pracowałem nad swoim stanem zdrowotnym i po kilku latach ten problem znikł. Czyli możemy wnioskować, że sport działa pozytywnie. Mieszkam w Busku-Zdroju nieraz rowerem dojeżdżałem do Warszawy, gdzie obecnie wykładam na uczelni. To około 250 km, czyli cała noc jazdy.

Żeby osiągnąć dobry rezultat trzeba systematycznie pracować nad sobą. Zdrowo i regularnie się odżywiać, a także się wysypiać aby organizm mógł się zregenerować.

K: Też miałam problemy zdrowotne, na lekcjach WF-u chodziłam pieszo, nie biegałam, bo lekarz mi zabronił. Miałam małe nierozwinięte serce, a sama mam 183 cm wzrostu. Miałam szczęście z pierwszym szkoleniowcem, który na pierwszym roku treningów nie dawał mi dużych obciążeń tylko zwiększał je systematycznie. Gdy zmieniłam lekarza na lekarza sportowego, to nie było mowy o tym, ażeby rezygnowała ze sportu, po prostu kazał mi częściej przychodzić na badania i tyle. Sport to zdrowie, tylko nie każdy to rozumie.

Jak oceniacie to, że obecna młodzież nie uprawia sportu?

K: Jak byliśmy mali to cały czas spędzaliśmy na ulicy, gry, zabawy, pomoc rodzicom. Teraz żyjemy w dobie komputeryzacji. Dzieci mają smartfony i laptopy. My tego nie mieliśmy.

Valerjanie, pochodzisz z Wileńszczyzny, jak wspominasz swoje młode lata przedtem jak wyemigrowałeś do Polski?

Pochodzę z Gudel – wioska niedaleko Mejszagoły. Ciągle wracam do tych czasów, kiedy mieszkałem na Wileńszczyźnie. Zresztą na każdych zawodach mam też flagę litewską na stroju i podkreślam, że jestem z Litwy. Urodziłem się w innych czasach, nie było tylu komputerów, człowiek się skupiał na innych przyjemnościach. Jak wracaliśmy ze szkoły to ciągle robiliśmy jakieś zawody z kolegami, czyli byłem aktywny fizycznie od samego początku. Teraz czasy się zmieniły i widzimy jak młodzi ludzie są uzależnieni od informacji. Zacierają się relacje międzyludzkie.

Valerjanie, czy zdarzały się jakieś przykre niespodzianki podczas bicia rekordu?

Ciągle są jakieś wyzwania i niespodziewane sytuacje, które musimy pokonać. Rok temu gdy biłem rekord 12 godzin, musiałem go przerwać, bo pogoda nagle się zmieniła, aczkolwiek powtórzyłem próbę po trzech dniach i mi się udało.
Czy organizm czasem odmawia posłuszeństwa przy takim wyzwaniu?

V: Jak już mówiłem w ultramaratonach startuję wiele lat, więc bardzo dobrze znam swój organizm i umiem z nim współpracować. Jak coś idzie nie tak to znaczy, że może jadę zbyt wolno, zbyt wysoko lub przy zbyt wysokim tętnie.

Czy to prawda że teraz planujesz osiągnąć swój własny rekord?

V: Tak, teraz planuję wyruszyć do Rosji, gdzie będę próbował osiągnąć swój własny rekord, rekord Romanovskiego w ciągłej jeździe rowerem z dodatkiem takiego czynnika jak mróz, bo wiadomo, że gdy jest bardzo zimno organizm zachowuje się całkowicie inaczej. Więc obecnie jetem w drodze do Archangielska gdzie już na mnie czekają.

Czy istotne jest żywienie? Co kupujecie w sklepach?

V: Jedzenie to jest nasze paliwo, od jakości jedzenia zależy nasz wynik. Ważne jest jakie związki chemiczne ma ten produkt czy są dla nas korzystne czy nie. Nasz wózek z którym stoimy przy kasie odzwierciedla to jak wygląda jego właściciel.

Gdzie szukać motywacji?

V: Z motywacją jest tak, że nam się też czasami nie chce jechać na trening, szuka się wymówek. Po prostu trzeba określić cel. W moim wypadku to cel pobicia kolejnego rekordu. I dlatego jak czasami nie chcę mi się jechać na trening to wtedy mówię sobie, że po treningu będę zadowolony z siebie, zresztą jak chcę osiągnąć cel, to muszę ciężko pracować.

Najbliższe plany? Kiedy mamy trzymać za was kciuki?

K
: We Wrześniu będę miała zawody we Włoszech. Poważne zawody czekają we Francji.

V: Każdy rok stawiam przed sobą jakiś plan. Obecnie, już jak mówiłem, planuję udać się do Rosji i tam osiągnąć nowy rekord. Sprawy organizacyjne nieraz są trudniejsze niż kwestia przygotowawcza, ale mam nadzieję, że mi się uda.

PODCASTY I GALERIE