
To niemal kopia ubiegłorocznego scenariusza, kiedy wileński klub – świeżo po trudnym półfinale – rozpoczął finałowy pojedynek od triumfu, by później sięgnąć po tytuł mistrza Litwy.
Dwóch dogrywek i nerwów bez liku
W zasadniczym czasie meczu „Rytas” długo prowadził, osiągając nawet 15 punktów przewagi w trzeciej kwarcie. Jednak gospodarze z Kowna sukcesywnie niwelowali straty. Na 17 sekund przed końcem R.J. Cole zdobył kluczowe punkty (73:70), ale Sylvain Francisco rzutem za trzy doprowadził do remisu (73:73) i wymusił dogrywkę.
W pierwszej dogrywce znów nie udało się rozstrzygnąć losów meczu. Choć „Žalgiris” wyszedł na prowadzenie 82:79, Ignas Sargiūnas trafił trudny rzut zza łuku (82:82), czym doprowadził do drugiego dogrywki – mimo że „Rytas” grał już bez wykluczonych z powodu fauli Gudaitisa i świetnego tego wieczoru Tubelisa.
W drugiej dogrywce Wilnianie pokazali charakter, odzyskując prowadzenie i nie oddając go już do końca. Mecz zakończył się po 50 minutach z wynikiem 97:89 dla gości z Wilna, którzy objęli prowadzenie 1:0 w finałowej serii.
Przerwana passa i przejęta inicjatywa
Drużyna trenera Giedriusa Žibėnasa nie tylko odebrała „Žalgiris” atut własnego parkietu, ale też przerwała ich niesamowitą serię 35 zwycięstw z rzędu w krajowych rozgrywkach. To sygnał, że w tym finale nie będzie łatwych meczów.
Kolejny mecz już w sobotę, 14 czerwca, o godzinie 16:30 w wileńskiej „Twinsbet Arenie”. Transmisję na żywo przeprowadzą BTV i Go3.