W poniedziałek w siedzibie PZU w Warszawie zorganizowano specjalną konferencję prasową z udziałem Igi Świątek. Najlepsza polska tenisistka opowiedziała o życiu po triumfie w Roland Garros, aktualnej formie, igrzyskach olimpijskich i przyszłości.
19-latka po triumfie w Roland Garros zakończyła sezon i od października do stycznia nie wystąpiła w żadnym turnieju.
– To był bardzo wymagający czas. Niełatwo wraca się po 3–4 miesiącach przerwy. Potrzebowałam kilka meczów przetarcia. Poskutkowało później zwycięstwem w Adelajdzie. To będzie mój pierwszy rok, kiedy spędzę 10 miesięcy w Tourze. Ciężko mi sobie uświadomić, że od triumfu w Roland Garros minęło już pół roku. Moje życie od tamtego czasu bardzo się zmieniło. Musiałam nauczyć się balansu i życia z popularnością. Gram teraz więcej meczów jako faworytka, co wcześniej zdarzało mi się w juniorkach – wyjawiła 19-latka.
– Zauważyłam, że o wiele więcej zawodniczek taktycznie jest lepiej przygotowanych na mecze ze mną. Wiedzą, czego się spodziewać, że muszą być cały czas ostrożne i uważne. Muszę nauczyć się z tym funkcjonować – zdradziła Świątek.
Najlepsza polska tenisistka odpowiedziała na pytanie o udziale w igrzyskach olimpijskich i oczekiwaniach z nimi związanych.
– Igrzyska są dla mnie najważniejsze. Powtarzam to od kilku lat. Między innymi dlatego, że tata był w Seulu (Tomasz Świątek to olimpijczyk z Igrzysk Olimpijskich w Seulu w 1988 r.). Jednak koncentrowanie się tylko na igrzyskach sprawi, że nałożę na siebie niepotrzebną presję, a przecież mecze nie będą różniły się od innych. Nie postrzegam siebie jako najlepszej zawodniczki. Jestem tą samą Igą, którą byłam wcześniej. Największą satysfakcję daje mi, kiedy kilku, kilkunastolatkowie po moich meczach sięgają po rakiety tenisowe – dodała
W ostatnich tygodniach Świątek przegrała zaledwie trzy mecze. Dwa z nich padły łupem utytułowanych i doświadczonych tenisistek – Simony Halep i Garbine Muguruzy.
– Myślę, że od Muguruzy i Halep dzieli mnie głównie doświadczenie. One nadal w meczach ze mną były faworytkami. Mecz z Simoną pokazał mi, że mam jeszcze wiele do zrobienia pod względem dostosowywania swojej taktyki w trakcie meczu. Natomiast mecz z Muguruzą, to efekt bycia dwóch miesięcy w Tourze. Tydzień po wygranym turnieju, kiedy zawsze dużo się dzieje. Ja jeszcze nie jestem na takim etapie stabilności. To cel na kolejne lata.
Na podst. polskieradio.pl/ sportowefakty.pl