
Ozdobą meczu był gol w 13. minucie Mikela San Jose, który zdobył bramkę niesamowitym uderzeniem z prawie połowy boiska, z odległości ponad 50 metrów.
Bohaterem spotkania okazał się jednak strzelec trzech bramek Aritz Aduriz. 34-letni napastnik popisał się hat-trickiem w ciągu zaledwie kwadransa, między 53. i 68. minutą.
Najpierw trafił głową z ok. 10 metrów, następnie w 62. minucie wykorzystał bierną postawę defensywy Barcelony i celnie kopnął (również z ok. 10 metrów), a sześć minut później pewnie wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Daniego Alvesa. Golkiper gości Marc-Andre ter Stegen rzucił się w inny róg bramki.
„Wiemy, jak trudno jest pokonać ten zespół, a strzelenie czterech bramek bywa prawie niemożliwe. Ale nie możemy teraz myśleć, że zapas czterech goli wystarczy przeciwko Barcelonie na jej obiekcie” – podkreślił Aduriz.
To najwyższa porażka Katalończyków za kadencji trenera Luis Enrique, który został szkoleniowcem klubu w maju 2014 roku.
Poprzednio Barcelona przegrała 0:4 w kwietniu 2013 roku, na wyjeździe z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów.
W ostatnich miesiącach triumfowała w LM i wywalczyła Superpuchar UEFA, a w Hiszpanii sięgnęła po mistrzostwo i puchar kraju. W finale tych ostatnich rozgrywek, zwanych również Pucharem Króla, pokonała Athletic Bilbao 3:1. Wówczas dwa gole strzelił Lionel Messi.
Piłkarze z Katalonii po raz drugi w ciągu kilku dni stracili cztery bramki, ale poprzednim razem opuszczali boisko w znacznie lepszych humorach. W miniony wtorek – w meczu o Superpuchar UEFA – pokonali w Tbilisi Sevillę FC 5:4 po dogrywce (4:4, 3:1).
Przed piątkowym spotkaniem w Bilbao nie brakowało głosów, że Barcelona może być zmęczona starciem z Sevillą i długą podróżą z Gruzji. Chyba jednak niewielu kibiców spodziewało się porażki, na dodatek tak wysokiej.
W ekipie mistrzów Hiszpanii nie grał kontuzjowany Jordi Alba i chory na świnkę Brazylijczyk Neymar. Trener Luis Enrique wystawił kilku rezerwowych z reguły piłkarzy – w podstawowym składzie zagrali m.in. Adriano Correia, Marc Bartra, Sergi Roberto i powoli wchodzący do drużyny po długiej przerwie spowodowanej kontuzją Belg Thomas Vermaelen.