Podwójny mistrz olimpijski z Soczi pozycję lidera stracił w środę po zawodach w Falun.
Skoczkowie będą mieli okazję aż dwukrotnie zdobyć punkty w zmaganiach indywidualnych na obiekcie HS 130 (w piątek i niedzielę), bowiem właśnie w Lahti odbędzie się dodatkowy konkurs w miejsce odwołanych listopadowych zawodów w Kuusamo. Na sobotę zaplanowano z kolei rywalizację drużynową.
Stoch w Falun uplasował się na czwartym miejscu, a Peter Prevc był drugi. To wystarczyło, by Słoweniec przejął od Polaka żółty plastron lidera klasyfikacji generalnej. Zawodnik z Zębu traci do niego obecnie 17 pkt, a do zakończenia cyklu pozostało siedem zawodów.
Po środowych zmaganiach dwukrotny złoty medalista igrzysk w Soczi podkreślił, że nie czuje żalu z powodu czwartej lokaty, a jedynie sportową złość. Zapewnił także, że lubi obiekt, na którym rozegrane zostaną kolejne konkursy PŚ.
Rok temu w Lahti 26-letni skoczek wywalczył piąte miejsce, a tuż za nim uplasował się Maciej Kot. Triumfował wówczas Niemiec Richard Freitag, przed Norwegiem Andersem Bardalem.
Obiekt ten dobrze wspominają także inni polscy zawodnicy. W trzech poprzednich latach bowiem biało-czerwoni w zmaganiach drużynowych stawali na najniższym stopniu podium.
Poza Stochem i Kotem, trener Łukasz Kruczek ma teraz do dyspozycji Jana Ziobrę, Piotra Żyła, Dawida Kubackiego oraz Klemensa Murańkę.
W Finlandii o zapisanie się w historii postara się Noriaki Kasai. 41-letni Japończyk, jeśli znajdzie się w czołowej „trójce” zawodów, to zostanie pierwszym skoczkiem spoza Europy, któremu udało się dokonać tego 50 razy. Takim wynikiem może pochwalić się zaś jak na razie 11 zawodników ze Starego Kontynentu, wśród których jest Adam Małysz.
Po raz pierwszy w karierze na podium PŚ Kasai stanął właśnie w Lahti, gdy 22 lata temu zajął trzecie miejsce.
W Finlandii zaprezentuje się prawie cała światowa czołówka. Zabraknie Austriaka Thomasa Morgensterna, który w poniedziałek zdecydował, że nie wystartuje w pozostałych konkursach tego sezonu.