Najsłabszy w gronie ćwierćfinalistów Manchester United podejmie Bayern Monachium, który ma szansę zostać pierwszym zespołem triumfującym w Lidze Mistrzów dwa razy z rzędu. Bawarczycy, którzy zapewnili już sobie mistrzostwo kraju, będą mieli okazję do rewanżu za porażkę w finale w 1999 roku (1:2). Prowadzili wówczas od szóstej minuty po bramce Mario Baslera. Jednak w doliczonym czasie gry gole dla „Czerwonych Diabłów” zdobyli rezerwowi Teddy Sheringham i Ole Gunnar Solskjaer.
„Nie można było zrobić tego lepiej, ponieważ dla rywali nie było już powrotu. Jeśli masz zamiar zrobić coś fantastycznego i robisz to tak późno, to jest to wręcz niesamowite. To nie był przypadek, bo mój zespół dokonywał podobnych rzeczy wiele razy w tamtym sezonie. Ta drużyna miała fantastyczną wolę zwycięstwa” – powiedział Alex Ferguson, który przed tym sezonem przestał pełnić funkcję trenera po 27 latach prowadzenia Manchesteru United.
Zastąpił go inny Szkot David Moyes i pod jego wodzą „Czerwona Diabły” spisują się wyjątkowo słabo. Według brytyjskich mediów, aktualny mistrz Anglii, żeby wystąpić w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, musi wygrać obecne rozgrywki. W Premiership bowiem do czwartego miejsca gwarantującego udział w eliminacjach do LM traci 10 punktów.
Tymczasem trener Bayernu też jest nie w najlepszym humorze. „Jeśli we wtorek mielibyśmy zagrać tak, jak w drugiej połowie spotkania z Hoffenheim, to nie odważyłbym się nazywać nas faworytem rywalizacji z Manchesterem United” – przyznał Guardiola po meczu, w którym Bawarczycy po raz pierwszy od trzech lat stracili w lidze trzy gole.
W drugim wtorkowym ćwierćfinale liderujące w Primera Division Atletico Madryt podejmie drugą w tabeli Barcelonę. W stołecznym zespole świetny sezon rozgrywa Hiszpan brazylijskiego pochodzenia Diego Costa, który w LM zdobył siedem, a w Primera Division 25 goli.
„Myślę, że czeka nas trudny mecz, ale nie tylko ze względu na Diego Costę. Dla stołecznego zespołu to ważny zawodnik, ale Atletico to nie tylko on. To bardzo silny zespół” – ocenił obrońca Barcelony Daniel Alves.
Wszyscy ćwierćfinaliści zarobili w tym sezonie po około 40 mln euro. W tamtym roku wpływy Bayernu od UEFA wyniosły 55 mln euro.
W tym sezonie LM niemiecki zespół zainkasował 21 mln euro premii za wyniki, 10 mln za prawa marketingowo-telewizyjne, a pozostałe 10 mln za bilety. Za awans do półfinału do kasy klubów dodatkowo wpłynie od UEFA po 4,9 mln euro.