• Sport
  • 6 stycznia, 2014 10:42

Rajd Dakar – Hołowczyc siódmy, Juknevičius 68

W Argentynie startował XXXVI Rajd Dakar, w którym motocykliści powinni będą pokonać 8734 km, a samochody przejadą 9734 km. Trasa Rajdu idzie przez Argentynę, Boliwię i Chile. W Valparaiso, 18 stycznia, zaplanowana jest meta.

zw.lt
Rajd Dakar – Hołowczyc siódmy, Juknevičius 68

Fot. FB/ Rajd Dakar

Antanas Juknevičius (Toyota) na trasie pierwszego etapu spędził 3 godziny 35 sekund i uplasował się na 68 pozycji, a drużyna Benediktasa Vanagasa (OSCar) przebyła odcinek w 3 godziny 12 minut i 7 sekund, co dało 89 miejsce wśród 147 ekipaży.

Najwyższe miejsca z zespołu Poland National Team na pierwszym etapie Rajdu Dakar z Rosario do San Luis w Argentynie zajęli: Rafał Sonik – czwarte w gronie 40 quadowców i Krzysztof Hołowczyc z rosyjskim pilotem Konstantynem Żylcowem – siódme wśród 147 samochodów.

Od sześciu lat w pierwszych dniach stycznia jedno z południowoamerykańskich miast ogarnia gorączka Dakaru – najtrudniejszego na świecie rajdu terenowego. W tegorocznej edycji zmagań było to liczące ponad milion mieszkańców Rosario, które od czwartej rano rozbrzmiewało melodią silników setek pojazdów podjeżdżających na linię startu.

Na początek rywalizacji organizatorzy zaplanowali szybki, kamienisty, kręty i techniczny odcinek specjalny długości 180 km, który prowadził wąskimi drogami, czego obawiał się Sonik.

„Kompletnie nie mogę zrozumieć koncepcji organizatorów. Na trasę opisaną jako wąska wypuścili najpierw motocyklistów, a następnie quadowców. Oznaczało to, że najszybsi z nas, czterokołowców musieli wyprzedzać w kurzu, by nie tracić cennych sekund. Tymczasem najsłabsi z motocyklistów często wywracali się, co było skrajnie niebezpieczne – i dla nas i dla nich” – mówił podenerwowany krakowianin.

Odcinek specjalny kapitan Poland National Team pokonał w 2:40.11, ze stratą półtorej minuty do pierwszego Chilijczyka Ignacio Casale.

Dobrze radził sobie Hołowczyc (X-Raid/Lotto Team), który również miał pewne obawy przed startem. „Stres jest, jak u każdego zawodnika. Ale wiem, że nic się tu nie rozegra na pierwszym, drugim, czy piątym oesie. Muszę jechać do samego końca” – powiedział zdobywca Pucharu Świata.

Olsztynianin dotarł na metę z siódmym czasem (2:24.57) tuż za wielkim faworytem i kolegą z teamu X-Raid Stephanem Peterhanselem. Francuz, triumfator poprzedniej edycji imprezy, złapał gumę i ze stratą 4.21 do triumfatora zajął szóstą lokatę. Etap dość nieoczekiwanie wygrał Portugalczyk Carlos Sousa, zasiadający za kierownicą Havala.

Wiele osób zastanawiało się, jak poradzi sobie załoga byłych motocyklistów Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Orlen Team). Warszawiacy debiutują w stawce samochodów. Pierwsza odpowiedź duetu to wysokie 16. miejsce.

Bardzo dobrze poradził sobie także zamieszkały we Wrocławiu 22-letni Martin Kaczmarski z portugalskim pilotem Filipe Palmeiro (Lotto Team), który uzyskał… 22. czas. Uczeń Hołowczyca wyprzedził o 32 sekundy Adama Małysza i Rafała Martona (Orlen Team).

„Mieliśmy drobne problemy po drodze, ale generalnie nie mamy powodu do niezadowolenia. Jedyna strata to… wycieraczki. Przez każdą wodę przejeżdżaliśmy na pierwszym biegu, żeby przednia szyba nie pokryła się błotem i nie stracić widoczności. Trasa była fajna i ciekawa. Kibice dodają nam masę energii” – powiedział medalista olimpijski i mistrzostw świata w skokach narciarskich.

W najbardziej wyrównanej i naszpikowanej gwiazdami światowego formatu stawce motocykli, warszawiak Jakub Przygoński (Orlen Team) zajął 20. miejsce (2:33.54). Jedyny Polak w tej klasie stracił do pierwszego na mecie Hiszpana Joana Barredy Borta osiem minut i 23 sekundy.

W poniedziałek, święto Trzech Króli, drugi etap z San Luis do San Rafael. Trasa dojazdowa to 304 km, a długość odcinka specjalnego jest zróżnicowana: 433 km dla samochodów, 400 km dla ciężarówek oraz 359 dla motocykli i quadów.

PODCASTY I GALERIE