
Goście objęli prowadzenie w 12. minucie po błędzie Dusana Kuciaka. Powracający do formy po kontuzji Marco Paixao niezbyt groźnie dośrodkował, a słowacki bramkarz na tyle niefortunnie interweniował, że wybił piłkę pod nogi swojego rodaka Petera Grajciara. Ten z kolei z około 12 metrów bez problemu trafił do siatki.
W przerwie niewidocznego w ataku Legii Portugalczyka Orlando Sa zmienił Michał Żyro. Cały zespół Legii, choć bez nominalnego napastnika na boisku, zagrał dużo ofensywniej i przede wszystkim agresywniej. Efektem była wyrównująca bramka Żyry w 53. minucie. Akcję zainicjował Dominik Furman, później prostopadłym podaniem popisał się Słowak Ondrej Duda, a Żyro technicznym uderzeniem w długi róg pokonał Jakuba Wrąbla.
Na początku dogrywki lepiej prezentowali się goście. Prowadzili grę i co kilka minut stwarzali zagrożenie pod bramką Kuciaka. W 97. minucie bardzo groźnie strzelił Anglik Tom Hateley, ale piłka minimalnie przeszła obok bramki. W ostatniej minucie pierwszej części dodatkowego czasu gry to jednak Legia miała najlepszą sytuację – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marek Saganowski trafił w słupek, a dobitka Żyry została zablokowana. W drugiej części w dogodnej sytuacji nad poprzeczką posłał piłkę Marco Paixao.
Półfinalistę wyłonił dopiero konkurs rzutów karnych. W nim lepsi okazali się legioniści. W drugiej i trzeciej serii strzały Marco i Flavio Paixao obronił Kuciak. Po nich piłkę uderzoną przez Dudę sparował co prawda Wrąbel, jednak Słowak Milos Lacny uderzył wysoko nad bramką. Kropkę nad „i” postawił Marek Saganowski.
Spotkanie z trybun obserwował selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. W niedzielę we Wrocławiu dojdzie do kolejnej potyczki tych drużyn. Tym razem stawką będą ligowe punkty.