Zawodnik, który wcześniej przez ponad dekadę bronił bramki Chelsea, źle wyszedł do dośrodkowania z rzutu wolnego w 43. minucie i dał się uprzedzić Senegalczykowi Cheikhou Kouyate, który bez kłopotu posłał głową piłkę do siatki. Niespełna kwadrans po przerwie Cech nie przypilnował „bliższego” słupka i puścił kolejną bramkę po strzale Argentyńczyka Mauro Zarate.
Cecha, mimo błędów, bronił menedżer Arsenalu Arsene Wenger.
„Jeszcze z nim nie rozmawiałem. Nie sądzę, żeby indywidualne analizy były najlepszym rozwiązaniem tuż po zakończeniu meczu. Ale na pewno nie tylko Petr odpowiada za tę porażkę. To była +robota+ kolektywna. Błędy popełniła cała linia defensywna, co mnie dziwi, bo chyba najmłodszy z moich obrońców ma 30 lat” – powiedział Francuz.
Jak przyznał, jego zespół grał zbyt nerwowo i za bardzo skupiał się na ataku. „Na pewno nie wynikało to z braku respektu wobec rywala, ale sami utrudnialiśmy sobie dziś zadanie” – dodał.
W rozegranym jednocześnie spotkaniu Newcastle United zremisowało z Southampton 2:2, a wszystkie gole zdobyli obcokrajowcy.
W ostatnim niedzielnym pojedynku Stoke City zmierzył się z Liverpoolem. Rywale ci grali ze sobą też w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu i wówczas zespół ze Stoke-on-Trent niespodziewanie zwyciężył aż 6:1. „The Reds” zrewanżowali się za tę porażkę po golu Brazylijczyka Philippe’a Coutinho w 86. minucie.
W sobotę zwycięstwo nad Tottenhamem Hotspur odniósł Manchester United. Jedyna bramka padła w 22. minucie – było to samobójcze trafienie Kyle’a Walkera.
Z kolei od remisu 2:2 obronę tytułu rozpoczęła Chelsea, która w Londynie zmierzyła się ze Swansea City z Łukaszem Fabiańskim w bramce. Tego dnia zaprezentował się jeszcze jeden Polak – bramki Bournemouth strzegł Artur Boruc. Skapitulował tylko raz i beniaminek przegrał na własnym stadionie z Aston Villą 0:1.
Poza kadrą Leicester City znalazł się natomiast Marcin Wasilewski. Jego drużyna pokonała u siebie Sunderland 4:2.