
Mecz WBA z Chelsea, rozgrywany w strugach deszczu, miał bardzo emocjonujący przebieg. Wszystkie bramki dla gości zdobyli reprezentanci Hiszpanii.
Zanim jednak do tego doszło, w 14. minucie rzutu karnego nie wykorzystał piłkarz gospodarzy Szkot James Morrison, którego strzał obronił nogami Belg Thibaut Courtois. Zmarnowana okazja szybko się „zemściła” – w 20. minucie „The Blues” objęli prowadzenie po golu Pedro, a dziesięć minut później podwyższył Diego Costa.
W 35. min. bramkę dla WBA zdobył Morrison, ale jeszcze przed przerwą kibice Chelsea cieszyli się z trafienia Cesara Azpilicuety. W drugiej połowie wciąż było ciekawie, na dodatek od 54. minuty goście musieli grać w osłabieniu – czerwoną kartkę zobaczył wówczas John Terry.
Osłabieni mistrzowie Anglii nie utrzymali dwubramkowego prowadzenia (w 59. minucie drugiego gola dla WBA zdobył Morrison), ale zdołali dowieźć zwycięstwo. To ich pierwsza wygrana w sezonie – po trzech kolejkach mają cztery punkty.
Kompletem zwycięstw, bez straconego gola, może pochwalić się lider Manchester City. Wicemistrzowie Anglii, jeszcze bez sprowadzonego z Valencii Argentyńczyka Nicolasa Otamendiego, pokonali na wyjeździe Everton 2:0. Bramki zdobyli w drugiej połowie Serb Aleksandar Kolarov i Francuz Samir Nasri.
Dzień wcześniej piłkarze beniaminka Premier League AFC Bournemouth, z Arturem Borucem w bramce, pokonali na wyjeździe West Ham United 4:3. Trzy gole dla gości zdobył Callum Wilson.
Boruc, który – może z wyjątkiem jednej bramki – nie ponosi winy za gole dla gospodarzy, zobaczył kwadrans przed końcem spotkania żółtą kartkę.
To pierwsze punkty Bournemouth w obecnym sezonie. Wcześniej beniaminek przegrał po 0:1 z Aston Villą i Liverpoolem, choć w drugim przypadku miał pecha. Bramka dla „The Reds” padła w kontrowersyjnych okolicznościach.
Tymczasem pierwsze punkty w sezonie stracił Manchester United. „Czerwone Diabły” zremisowały u siebie z Newcastle United 0:0.
W spotkaniu wicelidera Leicester City z Tottenhamem Hotspur (1:1) w ekipie gospodarzy zabrakło Marcina Wasilewskiego.
Na poniedziałek zaplanowano ciekawie zapowiadający się mecz Arsenalu z Liverpoolem.