Włodarczyk jest pierwszą kobietą, która przekroczyła w tej konkurencji granicę 80 metrów. Dotychczasowy rekord świata także należał do niespełna 30-letniej młociarki i wynosił 79,58. Poprawiła więc swój rekord o 1,5 metra. To największy taki postęp w tej dyscyplinie od 1999 roku.
Dyrektor memoriału im. Kamili Skolimowskiej Marcin Rosengarten już przed konkursem przewidywał, że Włodarczyk może pobić rekord. Te zawody to jeden z elementów przygotowań do nadchodzących mistrzostw świata w lekkoatletyce. Odbędą się one w dniach 22-30 sierpnia w chińskim Pekinie.
„Nie ma żadnych przeszkód, aby rezultat Anity został uznany. Rzutnie we Władysławowie uzyskały stosowny certyfikat dwa lata temu przed pierwszym Festiwalem Rzutów i wszystkie wyniki uzyskiwane we Władysławowie są ważne” – zapewnił PAP dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu Marcin Jędryczka. Świadkami tego historycznego wydarzenia byli też rodzice pochodzącej z Rawicza zawodniczki, mama Maria i tata Andrzej. „Staramy się towarzyszyć córce we wszystkich zawodach. Anita twierdzi, że lepiej jej się rzuca, kiedy jesteśmy na trybunach. Nie było nas tylko na mistrzostwach świata w Moskwie i zabraknie też w Pekinie, ale wierzymy, że córka poradzi sobie w Chinach bez nas” – stwierdziła Maria Włodarczyk.
Rodzice nie mogli od razu pospieszyć córce z gratulacjami, bo srebrna medalistka olimpijska z Londynu z 2012 roku długo pozowała razem z kibicami na tle tablicy z rekordowym wynikiem. Po tych zawodach do Włodarczyk należy już pięć najlepszych w tym roku rezultatów na świecie.
„Ten fantastyczny i historyczny rekord nie był dla mnie zaskoczeniem. Na podstawie codziennych treningów widzę, jakie są jej możliwości, i wiem, że stać ją na dalsze rzucanie. To nie było jej ostatnie słowo i mam nadzieję, że już podczas mistrzostw świata coś do tego wyniku jeszcze dołoży. Kiedyś powiedziałem, a wtedy wiele osób patrzyło na mnie jak na gościa z innej planety, że gdyby Anita nie miała problemów z kręgosłupem, byłaby w stanie rzucać dalej niż wynosi rekord świata mężczyzn, czyli 86,74. Nie wykluczam, że Włodarczyk jeszcze zawstydzi płeć, którą ja także reprezentuję” – przyznał trener najlepszej polskiej młociarki Krzysztof Kaliszewski.
We Władysławowie nie zabrakło innych znakomitych wyników. Piotr Małachowski poprawił najlepszy w tym roku wynik na świecie w rzucie dyskiem. Zawodnik WKS Śląsk Wrocław uzyskał 68,29 m. Do tej pory pierwsze miejsce zajmował Jamajczyk Jason Morgan, który 6 lipca posłał dysk na odległość 68,19 m. Małachowski poprawił swój najlepszy tegoroczny rezultat aż o dwa metry i 34 cm – w czwartek w Sztokholmie podczas mityngu Diamentowej Ligi zanotował 65,95.
„Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak znakomitego wyniku. Przed startem w festiwalu zakładałem, że zadowoli mnie przekroczenie granicy 65 metrów. Całą energię skoncentrowałem bowiem na czwartkowych zawodach i miałem nadzieję, że w stolicy Szwecji osiągnę zdecydowanie lepszą odległość. W Sztokholmie byłem przygotowany na rzuty powyżej 67 metrów, ale deszcz pokrzyżował moje plany. Kamila zadbała jednak we Władysławowie o znakomitą pogodę, a ja zrewanżowałem się świetnym rezultatem” – powiedział PAP 32-letni dyskobol. Wicemistrz olimpijski z Pekinu z 2008 roku nie ukrywał, że podoba mu się formuła i oprawa tej imprezy. „Ma ona charakter pikniku, ale to mi w niczym nie przeszkadza. Kibice mogą nas tutaj zobaczyć z zupełnie innej perspektywy. Na zawodach rywalizujemy z dala od widzów, którzy obserwują nas z trybun z odległości kilkudziesięciu metrów, a we Władysławowie jesteśmy niemalże na wyciągnięcie ręki. Moim zdaniem sport powinien wyjść do ludzi i podczas tego mityngu ten postulat jest idealnie realizowany” – zauważył.
Drugie miejsce zajął 37-letni mistrz olimpijski z Pekinu z 2008 roku Estończyk Gerd Kanter – 64,08, a trzecie Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki) 63,93. Z kolei rywalizację dyskobolek wygrała Katarzyna Moś (WKS Śląsk) 54,99. Poza tym Paweł Fajdek (Agros Zamość) wygrał 14. imprezę z rzędu. We Władysławowie mistrz świata w rzucie młotem sprzed dwóch lat z Berlina uzyskał trzeci w tym roku wynik na świecie 82,07. Trzeba dodać, że 11 najlepszych rezultatów należy właśnie do niego. Drugi był Węgier Krisztian Pars 79,91 – to jego najlepszy wynik w tym sezonie.
„Przed zawodami we Władysławowie nie miałem żadnych założeń. Po mistrzostwach Polski w Krakowie, które odbyły się 20 lipca, zaordynowałem sobie mocniejszy trening i jestem trochę zmęczony. To miał być tylko start kontrolny, bo docelową imprezą są oczywiście mistrzostwa świata w Pekinie. W poniedziałek rozpoczynam kolejne zgrupowanie w Spale, gdzie znowu czeka mnie ciężka robota” – wyjaśnił Fajdek.
W pchnięciu kulą triumfował Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) 20,78 – ten rezultat był tylko o dwa cm gorszy od jego najlepszego w tym roku osiągnięcia. W oszczepie zwyciężyli 19-letnia Maria Andrejczyk (LUKS Hańcza Suwałki), która wynikiem 62,11 ustanowiła rekord Polski juniorek, i Marcin Krukowski (Warszawianka) 78,47.