• Sport
  • 2 maja, 2015 19:23

Piłkarze Legii Warszawa zdobyli Puchar Polski

Piłkarze Legii Warszawa po raz siedemnasty w historii zdobyli Puchar Polski. W finale rozegranym na Stadionie Narodowym wygrali z Lechem Poznań 2:1 (1:1) po golach Tomasza Jodłowca i Marka Saganowskiego.

PAP
Piłkarze Legii Warszawa zdobyli Puchar Polski

Fot. PAP / Bartłomiej Zborowski

Sobotni mecz przyciągnął na Stadion Narodowy ponad 45 tysięcy widzów (część trybun wyłączono z uwagi na tzw. strefy buforowe). Zorganizowane grupy kibiców obu drużyn usiadły po przeciwnych stronach, za bramkami. Lechici ubrani na niebiesko, a legioniści – na biało. Oba kluby otrzymały dla swoich fanów po 10 tysięcy biletów, a w wolnej sprzedaży było 20 tys. wejściówek na tzw. sektory neutralne. Sporą część na tych miejscach stanowili fani stołecznej drużyny.

„Puchar Polski 2015. Idziemy po swoje” – koszulki z takim napisem założyło w sobotę wielu sympatyków Legii.

Mecz rozpoczął się od… pokazu pirotechniki w sektorach zajmowanych przez sympatyków Lecha. Tymczasem na boisku było sporo chaosu. Pierwszy nerwy opanował grający bez kontuzjowanego Gergo Lovrencsicsa zespół Lecha, który stopniowo osiągnął coraz większą przewagę.

W 12. minucie z rzutu wolnego kopnął szkocki obrońca Lecha Barry Douglas, ale tuż nad poprzeczką. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Dawid Kownacki. Co się jednak odwlecze… W 20. minucie po dośrodkowaniu na pole karne poznaniacy objęli prowadzenie po samobójczym uderzeniu reprezentanta Polski Tomasza Jodłowca, który praktycznie plecami skierował piłkę do własnej bramki.

Chwilę później Lech mógł prowadzić już 2:0, jednak napastnik „Kolejorza” Zaur Sadajew w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Dusanem Kuciakiem. Niedługo potem po przeciwnej stronie duży błąd popełnił bramkarz Lecha Maciej Gostomski, ale Marek Saganowski nie trafił głową do siatki.

W 30. minucie po rzucie rożnym Legia wyrównała. Kolejne trafienie, ale tym razem do właściwej bramki, zaliczył Jodłowiec. Znów niepewnie zachował się bramkarz Lecha, który – naciskany przez Saganowskiego – nie złapał piłki, co wykorzystał stojący za nim Jodłowiec. Golkiper poznańskiej drużyny protestował, domagając się od sędziego odgwizdania przewinienia, ale arbiter uznał gola.

Po nim gra nieco się wyrównała, obie drużyny stworzyły jeszcze po jednej dogodnej sytuacji, jednak do przerwy utrzymał się remis.

Na początku drugiej części kibice Lecha wywiesili ogromny transparent „Pyrlandia. Królestwo Kolejorza”, ale przy okazji odpalili race, z których dwie rzucono na murawę. Przez pewien czas dym nieco utrudniał widoczność.

W 55. minucie z miejsc poderwali się kibice Legii – ich piłkarze objęli prowadzenie za sprawą Marka Saganowskiego. Po strzale Tomasza Brzyskiego obrońcy Lecha minęli się z piłką, co wykorzystał stojący blisko bramki doświadczony napastnik.

Od tego momentu Legia nieco cofnęła się i kontrolowała przebieg wydarzeń, rzadko pozwalając rywalom na stworzenie okazji. Od 88. minuty poznaniacy musieli grać w dziesiątkę, po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Douglasa.

Do końca wynik już nie uległ zmianie i warszawski zespół mógł zacząć świętować pierwszy w tym roku sukces. Fani stołecznej drużyny swoją radość zaczęli jeszcze pod koniec meczu, wywieszając wielkie transparenty i odpalając race. „Puchar jest nasz, ten puchar do nas należy” – zaśpiewali po końcowym gwizdku.

Legia po raz siedemnasty zdobyła to trofeum, co jest absolutnym rekordem. Lech ma na koncie pięć triumfów.

PODCASTY I GALERIE