Słaby początek meczu w wykonaniu Litwinów stał się już tradycją i o ile w poprzednich meczach udawało się poprawić grę w kolejnych kwartach, to wczorajszy mecz był oznaczony mizerną grą od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. W drugiej połowie miały miejsce krótkotrwałe przebłyski, w czasie których udawało się zmniejszyć przewagę Greków, lecz nic nie wskazywało na to, że Litwini będą w stanie przełamać tok meczu i odnieść pozytywny wynik. W końcówce spotkania dominacja Greków nie pozostawiała wątpliwości.
„Jestem bardzo niezadowolony z gry drużyny. Przegrana była potrzebna, aby wstrząsnąć drużyną po serii zwycięstw, ale nie można było przegrać w taki sposób” – po meczu mówił trener reprezentacji Jonas Kazlauskas.
Za główną przyczynę porażki można uznać fatalną skuteczność z linii rzutów wolnych – zaledwie 54 proc. Jedynym pozytywnym aspektem wczorajszego meczu jest dobra gra zawodników obwodowych. Bardzo dobry mecz rozegrał Mantas Kalnietis – rzucił 13 punktów i miał sześć asyst. To głównie dzięki niemu Litwini nie odnieśli bardziej dotkliwej porażki.
Miejmy nadzieję, że wczorajsza porażka była tylko wypadkiem przy pracy, a nie odzwierciedleniem prawdziwych możliwości kadry.
Dzisiaj reprezentacja rozegra ostatni mecz w Turnieju o Puchar Akropolu. Litwini zmierzą się z grupowymi rywalami Eurobasketu – Bośnią i Hercogowiną. Początek meczu o godzinie 18.30. Transmisja w telewizji TV3.