
Valerjan Romanovski nie spoczywa na laurach. Po zeszłorocznym, brawurowym sięgnięciu po nowy rekord w dwunastogodzinnej jeździe na rowerze górskim, co nastąpiło 14 września w Kurozwękach, tym razem postanowił udać się w Bieszczady, gdzie ma zamiar pobić rekord francuskiego kolarza Johna Thomasa w największym przewyższeniu przejechanym na rowerze w ciągu 12 godzin. Do zrealizowania tego zamiaru musi sumarycznie pokonać w pionie ponad 9847 m.
Po przeprowadzeniu testów, wybrał Arłamów, a ściślej drogę prowadzącą do tamtejszego, znanego w całym kraju hotelu. Jak zgodnie oceniono w zespole, ten ponad kilometrowy, prosty odcinek dobrego asfaltu, jest najbardziej optymalnym miejscem w Polsce do realizacji tego przedsięwzięcia.
Wyczynowa jazdę Valerjan zaplanował na piątek 10 sierpnia. W czasie od ósmej do dwudziestej, jedynie z niezbędnymi przerwami technicznymi, zamierza maksymalnie zbliżyć się do magicznych 10 kilometrów przewyższenia.
Czy i tym razem uda się pobić kolejny rekord Guinnessa? Jak podkreśla Romanovski, zadanie to jest bardzo trudne, ale możliwe do wykonania. Jest bardzo dobrze przygotowany. Nad ostateczna formą intensywnie pracował przez ostatnie 6 miesięcy pod okiem trenera Arka Koguta, czuwającego nad dynamiką poziomu przygotowania fizycznego. Równie ważnym elementem jest asysta dr. Łukasza Toty z AWF w Krakowie, specjalisty w zakresie badań wydolnościowych i odpowiedniej suplementacji sportowców, oraz wsparcie sprawdzonego od lat żywieniowca Pawła Grochowalskiego, który jest odpowiedzialny za całościowy program dietetyczny.
Trenerka fitness, Anna Olczak jest najbliżej zawodnika. Rozumieją się bez słów. To ona zawsze wie czego on potrzebuje na daną chwilę. Kobiecy uśmiech, spokój i empatia, to cechy, które Valerjan ceni najwyżej, bo pomagają mu skupić się na swoim zadaniu.
Zespół Valerjan Romanovski Team tworzą bardzo dobrzy fachowcy a współpracują z nimi jednostki naukowe takie jak: Politechnika Krakowska czy Akademia Wychowania Fizycznego w Krakowie. Kierownictwem i koordynacją zajmuje się od kilku lat krakowski architekt i szef ekstremalnych wypraw – Wawrzyniec Kuc.
Na koncie Valerjana Romanowskiego jest kilka potwierdzonych rekordów Guinnessa. Te z ostatnich dwóch lat, czekają w kolejce na zatwierdzenia.
Wynik, rekord, jednorazowe osiągnięcie to nie cele same w sobie. Valerjana Romanovskiego i jego zespół interesują obserwacje i badania zachowań ludzkiego organizmu w niekorzystnych warunkach otoczenia oraz dużego obciążenia fizycznego i psychicznego. Na dowód można przytoczyć zrealizowany w lutym 2018 r. projekt sportowo-naukowy pod nazwą „Oswajamy Mróz”. Przeprowadzono w nim zespołowe testy w komorze termoklimatycznej Politechniki Krakowskiej. Są one jednym z elementów przygotowań do planowanej za 2 lata wyprawy rowerowej Valerjana Romanovskiego i jego zespołu.
Kolarz, w środku Syberyjskiej zimy chce pokonać z asystą, ale bez wsparcia, 1000 kilometrów na rowerze – z Jakucka przez Góry Wierchojańskie do Ojmiakonu. Rok wcześniej, Romanovski w tej samej komorze przeszedł ostatnie próby przed biciem rekordów Guinnessa w ciągłej jeździe na rowerze w ekstremalnie niskich temperaturach w Ojmiakonie zwanym biegunem zimna. „Wyprawa w lutym 2017 r. zakończyła się sukcesem, zarejestrowaliśmy ustanowienie przez Valerjana rekordów w jeździe przez 12, 24 i 48 godzin, a testy w komorze Politechnice Krakowskiej okazały się kluczowe dla całego przedsięwzięcia. To w niej zweryfikowaliśmy wcześniejsze wyobrażenia o głębokim mrozie i wiele mitów padło w gruzach. Okazało się na przykład, że człowiek w ekstremalnych warunkach wypada lepiej niż maszyna, rowery zamarzły już w temperaturze – 40 stopni, a my mogliśmy funkcjonować w arktycznym mrozie przez dwie doby. Tamte doświadczenia zachęciły nas do rozszerzania testów, chcemy wiedzieć więcej o granicach ludzkich możliwości, a dzięki naukowemu wsparciu będziemy mogli podzielić się sprawdzoną wiedzą na ten temat” – wyjaśnia Wawrzyniec Kuc, kierownik zespołu.
„Wszystko po to, aby projekty z coraz śmielszymi wyzwaniami Valerjana mogły być prowadzone w sposób kontrolowany, z minimalizacją ryzyka uszczerbków na zdrowiu. Chcemy pokazywać oraz uczyć jak można bezpiecznie usprawniać ludzkie ciało pod względem fizycznym i umysłowym aby można było poszerzać możliwości podejmowania podobnych wyzwań przez podobnych jemu pasjonatów” – dodaje.
Valerjan ma jeszcze jeden cel. Dedykując swoje osiągnięcia osobom chorym na nowotwory, jako ambasador fundacji DKMS i dawca komórek macierzystych, chce dawać przykład w propagowaniu idei rejestracji potencjalnych dawców i nieść przesłanie, że można z sukcesem walczyć nie tylko w sporcie, ale i w pokonywaniu choroby.