Media zapowiadały tę konfrontację jako starcie Sidneya Crosby’ego (Penguins) z Aleksandrem Owieczkinem (Capitals), a tymczasem obydwu przyćmił Oshie.
29-latek wpisał się na listę strzelców w 33., 44. i 70. minucie.
Trochę kontrowersji było przy trafieniu rozstrzygającym losy spotkania. Amerykanin sprytnie objechał bramkę, ale Matthew Murray parkanami tak zablokował dostęp, że Oshie nie miał szans umieścić krążka w siatce. Bramkarz popełnił jednak błąd, ponieważ po jego kiju krążek minimalnie, ale przekroczył linię. Sędzia uznał gola, a jego prawidłową decyzję potwierdziły telewizyjne powtórki. Na nic zdały się protesty graczy „Pingwinów”.
Stołeczna drużyna tylko raz oddała prowadzenie w czwartkowym meczu, w połowie drugiej tercji (przy stanie 1:0), kiedy w odstępie 57 sekund bramki uzyskali Ben Lovejoy i Rosjanin Jewgienij Małkin. Po zaledwie 33 sekundach do remisu doprowadził Oshie, a w ostatniej odsłonie po strzale tego zawodnika Capitals znów wygrywali.
W 49. minucie trafienie na 3:3 zanotował Nick Bonino. Później jeszcze rywale byli bliscy zdobycia bramki, ale krążek odbił się od słupka.
W rywalizacji do czterech zwycięstw ekipa z Waszyngtonu prowadzi 1-0. Drugi mecz odbędzie się w sobotę.
W drugiej parze półfinałowej na Wschodzie hokeiści New York Islanders prowadzą z Tampa Bay Lightning 1-0.