Warriors w tej serii łatwe zwycięstwo odnieśli tylko w pierwszym meczu. W kolejnych grało im się już znacznie trudniej. To Trail Blazers prowadzili w nich do przerwy, ale wygrać udało im się tylko jedno z nich.
W środę na początku trzeciej kwarty goście wygrywali ośmioma punktami. Jak w transie zaczął jednak grać Klay Thompson. Strzelec Warriors w nieco ponad sześć minut zdobył 16 punktów. Mecz ostatecznie zakończył z dorobkiem 33 punktów.
W ostatniej części gry walka toczyła się kosz za kosz, a na minutę przed końcem „Wojownicy” wygrywali tylko 118:116. Ich zwycięstwo przypieczętował Stephen Curry. Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) sezonu w 15 sekund uzyskał siedem punktów, a łącznie 29.
– Możemy być z siebie dumni, zmusiliśmy ich do naprawdę dużego wysiłku. Niewiele brakowało, a ta seria mogłaby trwać siedem spotkań – podkreślił Damian Lillard. Rozgrywający Trail Blazers zdobył 28 punktów. 27 dołożył C.J. McCollum.
Kolejnym rywalem Warriors będzie lepszy w parze San Antonio Spurs – Oklahoma City Thunder. Obecnie Thunder prowadzą 3-2, a najbliższy mecz odbędzie się w czwartek w Oklahoma City.
W drugim środowym meczu koszykarze Toronto Raptors pokonali we własnej hali Miami Heat 99:91 i w półfinale Konferencji Wschodniej objęli prowadzenie 3-2.
Gospodarze zaczęli mecz od mocnego uderzenia. Po pierwszej kwarcie wygrywali różnicą 10 punktów. Do przerwy przewagę jeszcze podwoili, ale i tak do końca musieli walczyć o zwycięstwo. Ambitnie grający Heat zmniejszyli stratę do zaledwie trzech punktów, jednak losów meczu nie zdołali odwrócić.
Kanadyjską drużynę do zwycięstwa poprowadzili DeMar DeRozan oraz Kyle Lowry. Pierwszy zdobył 34 punkty, a drugi dołożył 25 i trafił ważne rzuty w ostatniej minucie. Wśród pokonanych najlepszy był Dwyane Wade – 20 punktów.
Szósty mecz odbędzie się w piątek na Florydzie. Na zwycięzcę w tej parze czeka już Cleveland Cavaliers.