Raptorsi prowadzili od pierwszych chwil spotkania, a w połowie trzeciej kwarcie różnica sięgała 17 punktów (67:50). Jonas Valančiūnas był trzeci pod względem skuteczności w zespole i rzucił 17 punktów (6/12 „dwójek”, 5/5 rzutów wolnych), zebrał 10 piłek, miał 2 asysty, blok i 2 straty.
Wysokiej porażki doznał natomiast klub Marcina Gortata. Washington Wizards ulegli na wyjeździe Sacramento Kings 86:109. Polski środkowy zdobył sześć punktów. „Czarodzieje” (40-30) zajmują piąte miejsce na Wschodzie.
Polski środkowy przebywał na parkiecie 23 minuty, trafił trzy z pięciu rzutów za dwa punkty, spudłował obydwa wykonywane wolne, zebrał dwie piłki w obronie i pięć w ataku, miał także dwie asysty, przechwyt i trzy faule.
Broniący w lidze NBA mistrzowskiego tytułu koszykarze San Antonio Spurs nie mieli w niedzielę problemów z pokonaniem najlepszej drużyny Konferencji Wschodniej. Wygrali na wyjeździe z Atlanta Hawks 114:95.
Spurs rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia. Byli skuteczni w ataku i agresywni w obronie, zmuszając rywali do strat. Po ośmiu minutach goście wygrywali 26:6. „Jastrzębie” w końcu się otrząsnęły i spotkanie się wyrównało, jednak o nawiązaniu walki o zwycięstwu nie było mowy.
W początkowej fazie grę zespołu z Teksasu napędzał Kawhi Leonard. 23-letni skrzydłowy ostatecznie mecz zakończył z 20 punktami, 10 zbiórkami, siedmioma asystami i czterema przechwytami.
„Z jakiegoś powodu w wielu spotkaniach wyjazdowych w tym sezonie nie potrafiliśmy złapać właściwego rytmu. Tym bardziej cieszę się, że w starciu z bardzo mocnym zespołem wszystko działało jak należy” – powiedział rozgrywający Spurs Tony Parker.
Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Paul Millsap – 22 pkt. Hawks przegrali trzeci mecz z rzędu, ale i tak prawdopodobnie zakończą sezon zasadniczy na pierwszym miejscu w Konferencji Wschodniej. Na koncie mają 53 zwycięstwa i 17 porażek. By utrzymać prowadzenie muszą wygrać trzy z pozostałych 12 meczów.
Spurs (44-25) zajmują na Zachodzie szóstą pozycję.
Znów koncertowo zagrał Russell Westbrook. Jeśli Oklahoma City Thunder awansuje do fazy play off, będzie to przede wszystkim zasługa 26-letniego rozgrywającego. W niedzielę jego drużyna, grająca bez kontuzjowanych Kevina Duranta i Hiszpana Serge’a Ibaki, pokonała we własnej hali Miami Heat 93:75.
Westbrook uzyskał 10. w tym sezonie triple-double. W ostatnim ćwierćwieczu takim osiągnięciem mogło się pochwalić jeszcze tylko czterech zawodników: Larry Bird, Magic Johnson, Grant Hill i Jason Kidd.
W starciu z Heat zapisał na swoim koncie 12 pkt, 17 asyst i 10 zbiórek. W dodatku bardzo dobrze grał w obronie, mocno utrudniając życie gwieździe Heat Dwyane’owi Wade’owi.
„Rywale byli od nas bardziej zdeterminowani. Oni grali tak, jakby faza play off już się rozpoczęła. W tym tkwiła różnica” – przyznał Wade.
W Konferencji Zachodniej Thunder (40-30) sklasyfikowani są na ósmej pozycji, ostatniej dającej prawo gry w play off. Heat (32-37) są siódmą drużyną na Wschodzie.