
24-letni skrzydłowy na parkiecie pojawił się w połowie pierwszej kwarty. Kibice zgotowali mu owację na stojąco. Entuzjastycznie reagowali za każdym razem, gdy miał piłkę.
„To powitanie było jednym z najwspanialszych momentów w moim życiu. Trudno było nie dać ponieść się emocjom” – przyznał.
George kontuzji doznał w sierpniu podczas zgrupowania reprezentacji USA. Lądując po próbie zablokowania Jamesa Hardena w sparingowym spotkaniu doznał złamania kości piszczelowej i strzałkowej w prawej nodze.
W poprzednim sezonie Pacers byli czołową drużyną. Odpadli dopiero w finale Konferencji Wschodniej. W obecnych rozgrywkach, pozbawieni swojej największej gwiazdy radzili sobie znacznie słabiej. Na koncie mają 34 zwycięstwa i 43 porażki. W tabeli zajmują dziewiąte miejsce. Na ósmej pozycji, ostatniej premiowanej awansem do play off, są Boston Celtics (35-42).
Na zachodzie w podobnej sytuacji do Pacers są koszykarze Oklahoma City Thunder. Bez kontuzjowanych Kevina Duranta i Serge’a Ibaki niemal cały ciężar walki o play off spoczywa na barkach Russella Westbrooka.
26-letni rozgrywający zwykle prezentuje się bardzo dobrze, ale nie zawsze wystarcza to do odniesienia zwycięstwa. W niedzielę uzyskał 11. w sezonie triple-double (40 punktów, 13 asyst, 11 zbiórek), ale jego drużyna przegrała u siebie z Houston Rockets 112:115.
„Mamy w sobie ducha walki. Niestety nie zawsze to wystarcza” – powiedział Westbrook.
W tabeli Konferencji Zachodniej Thunder (42-35) zajmują jeszcze ósme miejsce, ale po piętach depczą im New Orleans Pelicans (41-35).
Rockets do zwycięstwa poprowadził James Harden, który zdobył 41 punktów.
Triple-double minionej nocy zanotował także LeBron James (20 pkt, 12 asyst, 10 zbiórek). Jego Cleveland Cavaliers pokonali we własnej hali Chicago Bulls 99:94.
Bardzo ciekawe spotkanie rozegrano w San Antonio, gdzie broniący mistrzowskiego tytułu Spurs (51-26) podejmowali najlepszą drużynę obecnych rozgrywek – Golden State Warriors (63-14).
„Wojownicy” przez ostatni miesiąc wygrywali z każdym – odnieśli 12 zwycięstw z rzędu. Mecz ze Spurs rozpoczęli jednak słabo i ich seria została przerwana. Po pierwszej kwarcie „Ostrogi” wygrywały 31:17 i później kontrolowały przebieg gry. Ostatecznie zwyciężyły 107:92.
Wśród gospodarzy świetnie spisał się Kawhi Leonard. Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) ubiegłorocznych finałów zdobył 26 pkt i miał siedem przechwytów.
„Był po prostu wspaniały, zarówno pod atakowanym jak i własnym koszem. Myślę, że bardzo dobra gra w obronie napędza go później w ofensywie. Daje mu pewności siebie” – komplementował podopiecznego trener Gregg Popovich.