NBA: porażki Czarodziejów i Dinozaurów, D-Mo jednym z liderów

Do drugich w Konferencji Zachodniej koszykarzy Memphis Grizzlies co raz bliżej mają Houston Rockets. Po pokonaniu New Orleans Pelicans 95:93 drużynie z Teksasu do wyprzedzenia Niedźwiedzi brakuje niewiele (różnica trzech zwycięstw).

PAP

Fot. PAP

To był ważny mecz dla Rakiet, bo do składu wrócił Dwight Howard. „Superman” opuścił 26 spotkań po kontuzji prawego kolana. Zagrał w meczu tylko przez 17 minut i nie wykazał się niczym szczególnym, podkreślał jednak, że jest zadowolony z samego powrotu. 21 punktów i 8 zbiórek zanotował natomiast Donatas Motiejūnas, który był jednym z liderów Rakiet.

W walce czołowych zawodników obu ekip James Harden był bardziej przekonujący, zdobył 25 punktów i 10 asyst oraz zablokował Anthony’ego Davisa. As zespołu Pelikanów grał dobrze, ale chybiał rzuty wolne, co zdarza mu się rzadko. Tym razem pomylił się na linii osobistych aż osiem razy i to w ważnych momentach (np. na osiem sekund przed końcem).

Dzień wcześniej Chicago Bulls świętowali awans do fazy play-off, a w dniu wczorajszym utrzymali trzecią lokatę na Wschodzie pokazując wyższość nad Toronto Raptors – 116:103. Kanadyjski rywal pasuje Bykom, to piąte zwycięstwo ekipy z Wietrznego Miasta w bezpośrednim pojedynku z Toronto. Jonas Valančiūnas odznaczył się 8 punktami i 12 zbiórkami.

Marcin Gortat zdobył 16 punktów i miał siedem zbiórek, a jego Washington Wizards przegrali u siebie z Indiana Pacers 101:103. To ich czwarta porażka z rzędu w koszykarskiej lidze NBA.

Decydujące o zwycięstwie punkty zdobył George Hill na 2,7 s przed końcową syreną. Pacers przerwali w tej sposób serię sześciu kolejnych porażek, jak i passę sześciu kolejnych triumfów Wizards na własnym parkiecie.

Polski środkowy grał 30 minut, był drugim strzelcem i czołowym zbierającym zespołu. Trafił siedem z 10 rzutów za dwa punkty i obydwa wolne, zebrał sześć piłek w obronie i jedną w ataku, miał także przechwyt, dwa bloki, dwie straty i faul.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej