
Raptorsi przegrali na wyjeździe z Heat 102:97 (29:29, 23:22, 27:33, 23:13).
Na 4.2 sekundy do końca Kyle Lowry miał doskonałą możliwość wyrówać, lecz jego rzut z dystansu nie trafił do kosza, a za chwilę mistrzowie NBA zatwierdzili zwycięstwo rzutami karnymi.
Jonas Valančiunas w ciągu 35 minut zarzucił 17 punktów, zebrał 5 piłek, blokował rzut rywala, dwa razy sfaulował i tyle samo razy stracił piłkę.
26 punktów dla gości trafił DeMar DeRozan (7 asyst), a Amir Johnson (8 zbiórek) dorzucił 17.
U gospodarzy najskuteczniejszy był LeBron James (30 puntków, 5 asyst), dogrywali mu Michael Beasley (17 pkt) i Dwayne Wade (14 oczek i 9 zbiórek).
Tymczasem koszykarze Washington Wizards z Marcinem Gortatem w składzie przegrali w niedzielę na własnym parkiecie z Golden State Warriors 96:112. To ich trzecia porażka z rzędu w lidze NBA. Polak zdobył 10 punktów i miał sześć zbiórek.
Tak jak dwa dni wcześniej w spotkaniu z Toronto Raptors, o porażce „Czarodziejów”, którzy na początku drugiej kwarty prowadzili 36:28, a do przerwy remisowali 58:58, przesądziła trzecia kwarta, przegrana przez nich aż 15:34.
„Na razie gramy to, co zakładaliśmy przed meczem, widzimy się na parkiecie, podajemy sobie piłkę. Jest dobrze. Mam nadzieję, że tak będzie również w drugiej połowie” – mówił zdyszany Gortat, schodząc do szatni przy remisowym wyniku meczu.
Wizards z bilansem 14 wygranych i 17 porażek zajmują 5. miejsce w Konferencji Wschodniej. Warriors (23-13) awansowali na czwarte w Zachodniej.